Część prasy wpadła w zachwyt, a publiczność na sali rozpraw biła brawo, gdy sąd w Łodzi odstąpił od wymierzenia kary mężczyźnie, który broniąc się, śmiertelnie ugodził przestępcę. Nowy kodeks karny łagodzi skutki przekroczenia granicy obrony koniecznej, lecz wcale nie określa, gdzie ona przebiega. Ustalenie definicji będzie wymagało dalszych ofiar.
Jednym z pierwszych beneficjentów tzw. dobrowolnego poddania się karze, które 1 września wprowadził nowy kodeks, został ksiądz Andrzej T. z Lubartowa. Oskarżony z trzech artykułów (155, 160, 220) kk mógł spodziewać się surowszego wyroku. Wyjednał u prokuratora - jak w amerykańskim filmie - rok i sześć miesięcy w zawieszeniu.
Wampiry krążą po Polsce, wampiry rygoryzmu. Straszą ludzi, iż rzesze najgroźniejszych bandytów opuszczają właśnie zakłady karne i za chwilę będą mordować. Winny jest - ich zdaniem - nowy, łagodniejszy kodeks karny oraz Ministerstwo Sprawiedliwości. Dlatego łakną krwi Hanny Suchockiej.
Nowy kodeks jest dzieckiem pechowym: poczęty pod sztandarem demokracji, z wielu ojców, narodził się nie wywołując entuzjazmu. 1 września - "święto bandytów" - alarmują przeciwnicy wchodzącego w życie nowego kodeksu karnego (kk), procedury (kpk) i wykonawczego (kkw). Twierdzą, że łagodniejsze prawo rozzuchwali przestępców, a wymiarowi sprawiedliwości zwiąże ręce.