Jarosław Kaczyński proponował wybór między „Polską plus” i „Polską minus”, Grzegorz Schetyna namawiał do głosowania na demokrację, a Lewica zapowiedziała 37 projektów ustaw.
PiS może liczyć na 47 proc. głosów, Koalicja Obywatelska – 28, Lewica – 13, PSL-Kukiz – 6, a Konfederacja – 5. Takie wyniki dają partii Jarosława Kaczyńskiego komfortową większość ponad 250 mandatów w Sejmie.
Nie pocieszaj się tym, wyborco, że z państwem prawa jakoś będzie, a grunt to socjal. Raczej przyjmij za Lecem, że skoro dmą w róg obfitości, to musi być pusty. Raz utracona demokracja wraca bardzo powoli.
Jeśli nie masz czasu przeczytać programów poszczególnych partii w całości, a chcesz 13 października wybrać świadomie – rozwiąż quiz. Warto skorzystać z porównywarki serwisu MamPrawoWiedzieć.pl i zestawić swoje poglądy z poglądami kandydatów.
Na opozycję demokratyczną zagłosuje zapewne więcej młodych niż na PiS czy partie protestu. Ale znaczenie wyborów 20-latków zmniejsza niska frekwencja wyborcza.
Ta debata, podobnie jak cała kampania, potwierdziła, że w dzisiejszej Polsce porozumiewamy się zupełnie innymi językami. Każdy komunikuje się z własnym elektoratem. Każdego ów elektorat może uznać za zwycięzcę z założenia polemicznej wymiany zdań.
Przedstawiam argumenty za tym, aby nie głosować na PiS 13 października. Ostatnie cztery lata w Polsce przyniosły wiele negatywnych zmian społeczno-politycznych, a ich kontynuacja stanowi istotne zagrożenie dla państwa i obywateli. Oto 10 punktów.
Czy Małgorzata Kidawa-Błońska będzie miała więcej głosów niż Jarosław Kaczyński? Czy frekwencja przekroczy 55 proc.? To tylko dwa z 20 pytań w konkursie dla Czytelników. Do wygrania cyfrowe abonamenty tygodnika „Polityka” i Polityki Insight.
Bochniarz, Janik, Łapiński i Piskorski odpowiedzą na pytania o wybory. Jak ostatnie cztery lata i kampania zmieniły polską politykę? Co będzie się działo po głosowaniu? Dyskusja już w czwartek 10 października w redakcji tygodnika „Polityka”.
Okazało się, że partyjne rękawy już nie chowały żadnych asów. Najwyraźniej powiedziano wszystko, co było do powiedzenia, i na ostatniej prostej partie zabiegają już tylko o mobilizację swoich elektoratów.