Nawet teraz, gdy jest gubernatorem rosyjskiej Czukotki i właścicielem angielskiego klubu piłkarskiego Chelsea, Roman Abramowicz pozostaje jednym z najbardziej tajemniczych miliarderów.
Na pozór wszystko jest w porządku: zespół w czołówce tabeli, awans w Lidze Mistrzów, świetne transfery. Jednak Manchester United, jeden z najsłynniejszych i najbogatszych piłkarskich klubów świata, sam stał się obiektem brutalnej rozgrywki.
Małemu miasteczku niewiele trzeba do szczęścia: wystarczy poważny pracodawca i drużyna piłkarska. Grodziskowi Wielkopolskiemu chleba i igrzysk dostarcza ten sam człowiek. Strach nawet pomyśleć, co by się stało z miastem, gdyby prezes zdecydował przenieść swój biznes, swój Groclin, gdzie indziej.
W połowie 1903 r., a więc sto lat temu, grupa chłopców z I Lwowskiej Szkoły Realnej pod wodzą szóstoklasisty Kazimierza Sołtyńskiego mianowała się I Lwowskim Klubem Piłki Nożnej Sława. Nikt nie przywiązywał wówczas do tego większego znaczenia. Tymczasem właśnie od Sławy zaczyna się historia polskich klubów sportowych.
FC Barcelona kończy jeden z najgorszych sezonów w historii. Za kilka dni zmienią się władze klubu, ale frustracja kibiców nie minie. Dlaczego w stolicy Katalonii tak wielu ludzi ma obsesję na punkcie drużyny piłkarskiej?
Wisła Kraków przegrała ostatecznie z Lazio Rzym i wróciła w koryto, którym płynie rodzima futbolówka. A przecież rozgrywki piłkarskie to sparawa narodowa, dla wielu nawet ważniejsza niż rozgrywki wokół Rywina. Właśnie rusza nowy sezon, ale fragmenty gry są stałe: mizerny poziom piłkarzy, fatalny stan stadionów, kuriozalne praktyki finansowe, rozróby na trybunach. Nieliczne sukcesy też zostawiają w ustach cierpki smak.
W maju 2002 r. w Szczakowej, podupadającej gospodarczo dzielnicy Jaworzna, ludzie oszaleli ze szczęścia – ich Szczakowianka weszła do ekstraklasy, na piłkarskie salony i wyżyny. A jeszcze w 2000 r. obijała się po IV lidze.
Nie pomogły groźby kibiców, którym już raz udało się zdemolować Kraków, ani prośby działaczy. Naczelny Sąd Administracyjny zawiesił pozwolenie na budowę supermarketu Ivaco, od którego uzależnił swój los najstarszy klub sportowy w Polsce. Prezes Cracovii oświadczył, że wyrok sądu zachwiał jego zdrowiem. Niefortunna inwestycja może zachwiać zdrowiem i budżetem całego miasta.
Bernard Tapie to dla jednych kabotyn, aktorzyna oraz specjalista od ciemnych interesów, dla innych sympatyczny, ludyczny Dyl Sowizdrzał, gawędziarz, cwaniak, który w pewnym momencie po ludzku pobłądził. Właśnie odsiedziawszy wyroki objął ponownie marsylski klub piłkarski Olimpic. Na razie w charakterze szefa sportowego, czyli osoby odpowiedzialnej za kształt personalny drużyny.
Dla wielu obserwatorów bitwa na siekiery i kamienie, jaką stoczyli z policją kibice klubu sportowego Cracovia, była jedynie aktem pospolitego wandalizmu. Tylko nieliczni zwrócili uwagę na fakt, że uliczna awantura w ostatni dzień lutego przerodziła się nieoczekiwanie w manifestację wymierzoną w Kościół. Oraz na to, że uzbrojeni szalikowcy i ich nobliwi poplecznicy chcą groźbą i siłą wymusić bezprawne działania władz miasta.