W diecezji płockiej buntują się księża. Mają dość feudalnych stosunków. Z biskupem komunikują się za pomocą listów. POLITYCE udało się do nich dotrzeć.
„Kler” w ciągu miesiąca obejrzały ponad 4 mln widzów. To sukces, który trudno będzie powtórzyć. Ale dzięki niemu wzrasta zainteresowanie polskimi filmami. Kto i ile na nich zarabia?
Ktoś powiedział, że każdy w Polsce mógłby przytoczyć opowieść potwierdzającą trafność scen z „Kleru”. To prawda.
Przed kilkoma laty producent filmu zwrócił się do mnie o skomentowanie scenariusza, co uczyniłem z radością. A jako że czynność ta była honorowa, pomyślałem, że mógłbym w zamian coś zagrać.
Jak zrealizować w Polsce film taki jak „Kler”? Potrzebni są ludzie, którzy zapewnią bezpieczeństwo finansowe i faktograficzne. Dla Wojciecha Smarzowskiego tymi ludźmi są producent Jacek Rzehak i scenarzysta Wojciech Rzehak.
To, że ktoś jest katolikiem, nie znaczy, że jest lepszym człowiekiem – mówi Wojciech Smarzowski, reżyser „Kleru”, odpowiadając na ataki.
Oburzenie na prawicy, protesty pod kinami i minister kultury tłumaczący się, że „nie dał na to nawet grosza”. Dawno żaden polski film nie miał tak spektakularnej premiery.
To, że „Kler” Wojciecha Smarzowskiego stanie się obiektem ataków, było jasne, gdy tylko znany stał się temat filmu. Ale poziom tych reakcji pokazuje – niczym „Kler” właśnie – w jakiej rzeczywistości się znaleźliśmy.
Gdzie pracuje współautor scenariusza do filmu „Kler” i dlaczego nie ma to znaczenia w debacie wokół wiarygodności filmu.
Wszyscy się oburzają, dziwią albo śmieją z ostrołęckiej pruderii i bigoterii. Jak widać w miasteczkach, gdzie wciąż rządzą wójt z plebanem, nadal taka panuje mentalność: władza i Kościół są nietykalne.