Ekranizacja monumentalnego dzieła Stephena Kinga to nie tylko wyjątkowo słaby film, ale też zbiór wszystkich klasycznych grzechów Fabryki Snów.
„Dunkierka” to jeden z najlepszych filmów minionego roku, a przy okazji argument w rękach tych, którzy nie chcą, by kino zamieniło się w generowaną na zielonych ekranach komputerową papkę.
Cykl „Mroczna Wieża” sam Stephen King uważa za swoje opus magnum. Wreszcie, po wielu latach oczekiwań, zobaczy je na wielkim ekranie.
Armie świata, ONZ i NASA poważnie biorą pod uwagę scenariusz wizyty z kosmosu. Jak wtedy ludzkość powinna się zachować? „Nowy początek” przynosi podpowiedzi.
Hollywood wzięło trudny tekst scence fiction i przeniosło go na wielki ekran bez większych skrótów czy spłyceń. Efekt olśniewa.
Rozmowa z reżyserem Williamem Friedkinem o błędach, umieraniu i o tym, że niepowodzenia uczą więcej.
Wbrew pozorom nie jest to kosmiczny gniot.
Oto desperacja bohaterki, która na własnej skórze doświadcza nietolerancji sąsiadów.
Kiedy grywał we włoskich westernach, mówiono, że ma dwie miny: w kapeluszu i bez kapelusza. Dzisiaj dobiega 80-tki i jest cenionym aktorem, reżyserem, producentem i muzykiem.
Pamiętacie "Pulp Fiction"? Zamknięto właśnie wytwórnię Miramax, która wyprodukowała ten film. Dla amerykańskiego kina niezależnego to symboliczny koniec pewnej epoki.