Okoliczności zdają się sprzyjać Azerbejdżanowi. Polityka na Kaukazie toczy się pod dyktando mocarstw, przede wszystkim tych najbliższych Rosji, patronki Armenii, i Turcji sprzymierzonej z drugą stroną konfliktu.
Nie z Azji Środkowej, wschodnioeuropejskich stepów czy z Anatolii, ale z Kaukazu. Nie jedną drogą, tylko dwiema. I bez przemocy. Monumentalne badania genetyczne weryfikują teorie o pochodzeniu Indoeuropejczyków, którzy w Eurazji rozpowszechnili swój język i obyczaje.
Ani Armenia, ani Azerbejdżan nie chcą nowej wojny na pełną skalę. Za sprawą pandemii i kryzysu wszystko jest jednak możliwe, czego dowodzi choćby przykład Białorusi.
Od 2 kwietnia w codziennych ostrzałach, odwrotach i kontrofensywach zginęło kilkudziesięciu żołnierzy, setki osób są ranne, zestrzelono helikopter, zniszczono czołg. Kto zaczął? Jak zawsze: druga strona. Wróg.
Rebelia na Kaukazie rozgorzała z nową siłą, a Kreml nie bardzo wie, jak ją powstrzymać.
Do niedawna Kaukaz kojarzył się wyłącznie z walkami toczonymi przez ludy o egzotycznie brzmiących nazwach. Dziś ta niby beczka prochu pokazuje wizerunek producenta dóbr luksusowych: koniaków, brylantów, win, herbaty, a nawet drogich wód mineralnych.
Kaukaz stał się modny jako młodzieżowe centrum tanich atrakcji ekstremalnych: snowboardowych i narciarskich wyścigów po dziewiczych nieoznaczonych stokach albo też wspinaczkowych rajdów przez lodowiec. Są tacy, którzy mówią, że Marta R. i Mirek S. byli martwi już w chwili, gdy zdecydowali się iść.
Nigdy za naszego życia nie zdarzyła się tak masowa, okrutna i nieludzka zbrodnia. Bo nawet na wojnach – nie pamiętamy, by rozmyślnie atakowano szkoły i z premedytacją zabijano dzieci.
W Czeczenii trwa nieprzerwana kampania terroru. Podkładane są bomby pod posterunki reżimowej milicji, władz lokalnych, komendantury wojsk rosyjskich. Nowy, prorosyjski prezydent Czeczenii Ału Ałchanow poinformował (w przeddzień Biesłanu), że tylko w tym roku przeprowadzono tam 543 zamachy terrorystyczne. Dokonują ich zarówno grupy partyzanckie jak i ludzie niezwiązani ze zbrojnym podziemiem – kierujący się prawem klanowej zemsty mężczyźni biorą odwet na kolaborujących Czeczenach.
Operacja, której celem, jak twierdzą rosyjscy generałowie, jest likwidacja czeczeńskich terrorystów, oznacza w istocie nową wojnę o Kaukaz. Rozpoczęła się ona w 1994 r. i toczy o utrzymanie pod kontrolą Moskwy przynajmniej północnej części Kaukazu, którego zawojowanie zajęło Rosji prawie trzy stulecia. Ostatnim etapem podboju tego regionu była tzw. wojna kaukaska 1816-1864.