Lokalni, twerscy „patrioci” próbują udowodnić, że w tamtejszych mogiłach nie leżą ciała polskich oficerów, tylko czerwonoarmistów. Zabierają się za ekshumacje.
Burmistrz Jersey City Steve Fulop zapowiedział, że pomnik katyński znajdujący się w tym mieście „na 100 procent” zostanie przeniesiony w inne miejsce.
Do boju przeciwko burmistrzowi jednego z tysięcy amerykańskich miast rusza marszałek Senatu, a po nim Ministerstwo Spraw Zagranicznych i sam prezydent. Wytoczenie takich dział ośmiesza tę sprawę.
Przedstawiamy ciąg zdarzeń, które doprowadziły do mordu polskich oficerów w Katyniu.
Część polskich jeńców wojennych, rozstrzelanych przez NKWD w 1940 r., pochowano w okolicach Charkowa. W 1969 r. władze sowieckie odkryły tam ślady zbrodni i starannie je zatarły.
Podczas tegorocznych obchodów nie było ani prezydenta, ani premier.
Cztery dni po nagłośnieniu sowieckiej zbrodni przez berlińskie radio (13 kwietnia 1943 r.) groby w Katyniu miała zobaczyć także grupa polskich oficerów będących w niemieckiej niewoli.
Kiedy mówi się, że w 2010 r. polskie państwo nie zatroszczyło się o bezpieczeństwo prezydenta i elity swego kraju, warto przyjrzeć się temu, jak o to samo zadbano podczas wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu za rządów PiS.
Kiedy mówi się, że w 2010 r. polskie państwo nie zatroszczyło się o bezpieczeństwo prezydenta i elity swego kraju, warto przyjrzeć się temu, jak o to samo zadbano podczas wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu we wrześniu 2007 r., za rządów PiS.
Trzeba wyrazić wdzięczność tym Polakom i Amerykanom, którzy doprowadzili do poniedziałkowego ujawnienia tysiąca stron nieznanych do tej pory amerykańskich dokumentów dotyczących masakry w Katyniu. Wymagają one szczegółowego przejrzenia.