W Moskwie, a zwłaszcza w telewizji nic się nie dzieje przypadkowo: z zagranicznych oddziałów – spoza dawnego ZSRR - kamery najdłużej pokazywały defilujących polskich żołnierzy, a komentatorzy powiedzieli Rosjanom, że Polacy walczyli też z Niemcami i na terenie Rosji i razem szturmowali Berlin.
Dymitr Miedwiediew Ameryki nie odkrywa, gdy oświadcza, że Związek Radziecki był systemem totalitarnym i że w ZSRR fałszowano historię.
Wydaje się, że w stosunkach Polski z Rosją powstało coś, co w angielskim języku politycznym nazywa się window of opportunity, nieoczekiwana okazja.
Czy w stosunkach między Polakami a Rosjanami nastąpi reset?
Na polskiej Golgocie, w Katyniu, stanęli obok siebie premierzy Polski i Rosji, wysłuchali wielu modlitw, złożyli wieńce, potępili totalitaryzm i wyrazili współczucie ofiarom.
W Katyniu zakończyły się uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Po raz pierwszy z udziałem najwyższych przedstawicieli władz Polski i Rosji – premierów Donalda Tuska i Władimira Putina.
Niemcy nadawali rozgłos zbrodni katyńskiej, przywożąc na jej miejsce świadków o głośnych nazwiskach – m.in. byłego premiera Polski Leona Kozłowskiego. Fragmenty jego relacji, które dotarły do autora tego artykułu przez łańcuch pośredników, mogą rzucić na sprawę katyńską nowe światło.
Zbrodnia katyńska była jedną z głównych tzw. białych plam, jak eufemistycznie w schyłkowym okresie PRL nazywano przekłamania historyczne mające status urzędowej prawdy. Postanowili tę plamę wywabić, w ramach pierestrojki, Wojciech Jaruzelski i Michaił Gorbaczow, ale droga była kręta i daleka.
W 70-tą rocznicę podpisania przez członków sowieckiego kierownictwa ze Stalinem na czele decyzji o rozstrzelaniu 23 tys. polskich jeńców, swój podpis pod listem do minister edukacji Katarzyny Hall złożył Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich.