Był zamach! Ale nie pod Smoleńskiem, tylko po Smoleńsku. Wybuchy też były, ale nie w tupolewie, tylko na Krakowskim Przedmieściu. Nie trotyl wybuchł, lecz paranoiczna histeria. To ona w dużej mierze doprowadziła polską politykę do stanu, jaki dzisiaj widzimy – kompletnego chaosu. Grzegorz Rzeczkowski ujawnia, jak do tego doszło.
Występem pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej wierchuszka PiS położyła całą oficjalną kampanię dotyczącą bezpieczeństwa epidemicznego. Tyle że wierchuszka ma to gdzieś. Chodziło przecież o to, by pokazać się u boku prezesa.
Od lat w kolejne rocznice z ust Antoniego Macierewicza i akompaniującego mu chóru polityków PiS rozbrzmiewa ten sam, urągający wszelkiej przyzwoitości przekaz o przyczynach katastrofy smoleńskiej.
Ogłaszając kolejne rewelacje dotyczące katastrofy smoleńskiej, Macierewicz i jego ludzie idealnie wpasowali się do zasad kremlowskiej propagandy. Publikujemy obszerny fragment książki „Katastrofa posmoleńska. Kto rozbił Polskę”.
Przedstawiamy fragment książki „Katastrofa posmoleńska. Kto rozbił Polskę?”.
Dekada po katastrofie smoleńskiej podzieliła polską kulturę, nie przynosząc arcydzieła. U prawicowych twórców, którzy mieli okazję błysnąć talentem, obnażyła braki. Liberalni i lewicowi rzadko wzbijali się ponad szyderstwo.
Historia ruszyła z kopyta, tyle że wstecz, a nie naprzód. Klerykalne obskuranctwo stało się programem rządowym, a faszyzujące postawy mentalne urosły do rangi cnót narodowych.
Osoby na najwyższych stanowiskach – premier, prezydent, ministrowie i marszałkowie – dostosowują kalendarze do miesięcznicy pogrzebu pary prezydenckiej. Prezes lubi tę celebrę wokół siebie.
Prokuratura kolejny raz chce, żeby tłumaczka Magdalena Fitas-Dukaczewska zdradziła przebieg rozmowy w cztery oczy między Donaldem Tuskiem a Władimirem Putinem w Smoleńsku.
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał Tomasza Arabskiego, byłego szefa kancelarii premiera Tuska, za winnego niedopełnienia obowiązków w związku z organizacją lotu delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim do Smoleńska.