Niewykluczone, że wyprawa Antoniego Macierewicza i Anny Fotygi do Waszyngtonu nie jest wcale pozbawiona sensu. W szaleństwie tym prawdopodobnie jest metoda, która nazywa się rezolucją Izby Reprezentantów.
Prof. Andrzej Buko, dyrektor Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, mówi o pracy archeologów, którymi kierował na miejscu katastrofy w Smoleńsku.
Smoleńsk był sławny w Rosji jako miasto rodzinne kosmonauty Jurija Gagarina. Mieszkańcy mówią, że świat dowiedział się, gdzie leży, kiedy w mieście rozbił się samolot. Śmiech przez łzy, bo Smoleńsk stał się atrakcją dla turystów.
Niezależnie od tego, co znajdzie się w rosyjskim projekcie raportu i polskiej do niego glosie, zwolennicy teorii zamachu muszą udowodnić jedną z dwóch rzeczy: że były warunki pogodowe do lądowania na Siewiernym lub że Tupolew nie lądował.
Te rodziny ofiar, które pojechały do Smoleńska pół roku po katastrofie prezydenckiego samolotu, mówią: to pielgrzymka. Te, które nie pojechały, bo nie podoba im się pomysł, mówią: to wycieczka.
Nie umiałem się szczerze oburzyć na „obrońców krzyża”. Nie umiem się specjalnie ucieszyć ani zmartwić tym, że krzyża już nie ma.
Około godz. 8, na polecenie Kancelarii Prezydenta RP, krzyż z Krakowskiego Przedmieścia został przeniesiony do kaplicy w Pałacu Prezydenckim. Decyzję podjął prezydent Bronisław Komorowski. Inicjatywę poparła warszawska kuria metropolitarna.
Mariusz Bulski, lat 37, aktor i obrońca krzyża, pod Pałac Prezydencki przychodzi od kwietnia. Oto jego historia.
Europa nadal wznosi monumenty z brązu, spiżu i granitu, jednak to nie propaganda i upamiętnianie, ale estetyzacja przestrzeni publicznej, tworzenie miejsc magicznych - rozmowa z prof. Haliną Taborską o trudnej sztuce upamiętniania.
Czas powiedzieć: dość tej licytacji. Dość tego swoistego moralnego szantażu wobec prezydenta, rządu, władz samorządowych oraz opinii publicznej.