Najwyraźniej Opatrzność jednak czuwa nad Polakami i w trudnym momencie zesłała nam Jerzego Janowicza, zwanego Jerzykiem, którego paryskie sukcesy tenisowe dały moment odpoczynku od trotylu.
W nieszczęsnej historii z trotylem na wraku Tupolewa ujawniła się cała smoleńska antylogika, która od dwóch i pół roku zatruwa polskie życie publiczne.
Medialne trzęsienie ziemi, jakie w Polsce wywołała publikacja „Rzeczpospolitej” o śladach trotylu na wraku TU-154 miało swoje wstrząsy wtórne także za granicą. Czy uda nam się z tego wyjść z twarzą?
Prezydent Komorowski dobrze nazwał to, co czuje część społeczeństwa po wtorkowych turbulencjach, w jakie Polskę wprowadził trotylowy artykuł ,,Rzeczpospolitej’’. Mówienie o głębokim niepokoju jest uzasadnione.
To, co dzieje się z informacją o rzekomej obecności materiałów wybuchowych na pokładzie Tupolewa wskazuje na głęboki stan ogłupienia części dziennikarzy, polityków i prokuratorów.
Ślady materiałów wybuchowych odkryto na wraku TU-154 – donosi wtorkowa „Rzeczpospolita”. Co zamach oznacza w praktyce? Jaką politykę realizowałby Jarosław Kaczyński, gdyby wrócił do władzy? O tym w najnowszej POLITYCE w artykule Mariusza Janickiego.
Teza, że katastrofa smoleńska to był zamach, przyjmowana już otwarcie przez Jarosława Kaczyńskiego, może mu przysporzyć wielu problemów i rozczarowań. Zwłaszcza gdyby PiS zdobyło kiedyś władzę.
Poza mieszaniem w smoleńskim kotle Antoni Macierewicz ma również mniej znaną twarz – uczestnika dziesiątków procesów sądowych.
Można było się spodziewać, że wcześniej czy później pojawią się w Internecie jakieś drastyczne zdjęcia z katastrofy smoleńskiej i że dojdzie do ich szerokiej dystrybucji. Skoro tak, najwyraźniej zaspokaja to jakieś głębsze potrzeby psychologiczne. Pytanie tylko jakie?
Po raz pierwszy kolejna fala smoleńskiego wzmożenia, tym razem związana z ekshumacjami, odbiła się od falochronu.