Dramat uchodźców przemycanych do Europy to swoisty signum temporis. Nic dziwnego, że 55. edycję karlowarskiego festiwalu, pełniącego funkcję kulturowego łącznika między Wschodem a Zachodem, wygrał wstrząsający film ukazujący tragedie ludzi koczujących na granicach.
Intymny, nasycony absurdalnym humorem dramat rodzinny „Ojciec” Kristyny Grozevej i Petara Valchanova wygrał tegoroczną edycję karlowarskiego festiwalu. Trudno o lepszą wizytówkę podsumowującą 30 lat demokratycznych przemian w naszym regionie.
Julianne Moore i Casey Affleck to największe gwiazdy rozpoczynającej się 54. edycji Międzynarodowego Festiwalu w Karlowych Warach. Nie licząc 21-minutowej etiudy „Drżenia” Dawida Bodzaka, wyprodukowanej przez łódzką filmówkę i biorącej udział w konkursie krótkometrażowym, w programie nie ma nowych tytułów z Polski.
Zwycięzcą 53. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Karlowych Warach został Rumun Radu Jude. „Nie obchodzi mnie, jeśli zapiszemy się w historii jako barbarzyńcy” to film, który powinno się obejrzeć w całej Europie natychmiast.
Karel Och, dyrektor programowy Karlowych Warów, widzi szansę stabilizacji i utrzymania względnie wysokiej pozycji festiwalu w promocji odważnego, niezależnego kina z Europy Środkowo-Wschodniej.
Zakończył się Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Karlowych Warach. Były niespodzianki. Ale sezon festiwalowy właściwie dopiero się rozkręca – ciekawe, czy polska kinematografia będzie się mogła czymś pochwalić?
Film sprawia wrażenie osobliwej (świeckiej) wersji historii biblijnego Izaaka.
Czego nie dało się zrobić czołgami, udało się załatwić diengami. W Karlowych Warach współpraca rosyjsko-czeska odbywa się harmonijnie w myśl zasady: hotele nasze, posady wasze.