28 ofiar, w tym dziesięciu zabitych – to dotychczasowy bilans masakry w prowincji Saskatchewan, odludnej krainie w środku Kanady. Mieszkańcy i władze wciąż zadają sobie pytanie, dlaczego właśnie tam doszło do takiej tragedii.
Ta podróż to papieska próba rzucenia katolikom koła ratunkowego.
Słowa i gesty są ważne w polityce świeckiej i kościelnej, lecz nie wystarczą, by odbudować zaufanie ofiar i wizerunek liderów. Cywilizacja białego człowieka ma w szafach tony „małych mokasynów”.
Rząd w Ottawie jest zdania, że ostrzeżenia graficzne, nawet najbrutalniejsze, nie zniechęcają wystarczająco do konsumpcji nikotyny. Dlatego zmienia strategię, do zdjęć dodając napisy o groźbie śmierci przez palenie.
Wywołana nakazem szczepień blokada Ottawy, administracyjnej stolicy kraju, trwa już dwunasty dzień. Kierowcy nie zamierzają ustąpić, a ich żądania popiera już nie tylko lokalna prawica.
Nie tylko Polska w pandemii rozważa podniesienie wynagrodzeń parlamentarzystów. Za granicą procedura jest jednak często bardziej złożona, a przede wszystkim nie prowadzą jej sami politycy.
Odkrycie ponad tysiąca zwłok ofiar kanadyjskiego systemu edukacji wymusza poszukiwanie nowych słów. Bo stare wydają się już nieadekwatne do opisu tej tragedii.
Już powinniśmy się przyzwyczaić do tego, że latem fale upałów nawiedzają nawet najbardziej wysunięte na północ obszary, a zimą potworny mróz sięga głęboko na południe. I że śnieg na Saharze nie jest niczym niezwykłym.
Temat w Kanadzie teraz wrócił, bo nadeszły pierwsze informacje o szczątkach około tysiąca dzieci, zmarłych w okresie, gdy znalazły się pod „opieką” nauczycieli i wychowawców tzw. szkół mieszkalnych.
Według informacji Prokuratorii Generalnej mamy w toku dziewięć międzynarodowych postępowań arbitrażowych przeciwko Polsce na sumę ok. 12 mld zł. Nie licząc tego, co chcą wyciągnąć Australijczycy za węgiel.