Egipt przenosi właśnie stolicę do futurystycznego miasta na pustyni. Ale serce kraju bije i bić będzie w Kairze.
Myślę, że to szalone, ale to cały Ben! – opowiadają znajomi Bena Innesa, Brytyjczyka, który zrobił sobie selfie z porywaczem egipskiego samolotu.
Dlaczego ty nigdy nie porwałeś dla mnie samolotu? – pytają internauci na Twitterze. I zastanawiają się, co znalazło się w liście porywacza do żony.
Co roku 150 tys. Polaków zapełnia kurorty nad Morzem Czerwonym. I tyle widzą Egiptu, bo gospodarze, tłumacząc to bezpieczeństwem gości, jeśli już pozwolą pojechać do piramid czy Luksoru, to w konwojach z wojskową asystą. Mało kto ma więc powód i okazję zastanawiać się, że kiedyś z licznych plakatów zniknie uśmiech prezydenta Mubaraka. A wtedy wszystko może się tu zmienić.
Zapominamy, że kino może być narzędziem poznania. Festiwal filmowy w Kairze o tym przypomina.