Sebastian Kawa, przelatując nad K2, udowodnił, że jest królem szybownictwa. Królem bez królestwa, bo polskie szybownictwo złote czasy ma już za sobą. Choć fanatyków jeszcze trochę zostało.
Biden rezygnuje z wyścigu o fotel prezydenta USA, a Trump mówi z podziwem o Xi i Putinie; ciało mordercy z Borowiec prawdopodobnie znalezione; szokująca oprawa kiboli Legii Warszawa; izraelskie samoloty bombardują tereny w Jemenie; Polacy przelecieli nad K2!
W ciągu 50 lat od pierwszego wejścia na K2 na szczycie stanęło jedynie pięć kobiet i wszystkie szybko zginęły. Dlatego dziś mówi się, że K2 nie lubi kobiet.
Ich kariera zaczyna się ciężko. Od dźwigania dziesiątek kilogramów na wysokościach. Ale może też zaprowadzić na szczyt ambicji i zamożności. Jeśli bogowie i pogoda pozwolą.
„Zrobiliśmy to. Uwierzcie mi, zrobiliśmy to” – napisał Dawa Temba Sherp. Chodzi o zdobycie „najokrutniejszego” (czy najbardziej „hardcorowego”) szczytu Karakorum, i to zimą.
To był ostatni cel w górach wysokich, który od lat próbowało zdobyć wiele wypraw, w tym Polacy. Ale to właśnie Nepalczycy zasłużyli na to, żeby stanąć na K2 zimą jako pierwsi.
Historia wypraw na jeden z najsłynniejszych szczytów na ziemi niesie m.in. pytanie o sens traktowania osiągnięć himalaistów w kategoriach niemal zmagań narodowych.
Himalaista i reżyser Dariusz Załuski pokaże na festiwalu w Lądku- Zdroju „Ostatnią Górę”, dokument o zeszłorocznej zimowej wyprawie Polaków na K2.
Andrzej Bargiel, 30-letni zakopiańczyk rodem z Łętowni, wszedł na K2, drugą co do wysokości (8611 m n.p.m.), a wedle wielu najtrudniejszą do zdobycia górę świata. A potem jako pierwszy człowiek w historii zjechał z niej na nartach.
Szturm Polaków zimą na K2 będzie miał swój ciąg dalszy. Na przełomie 2019 i 2020 roku.