Trybunał Julii Przyłębskiej w końcu opublikował uzasadnienie do wyroku antyaborcyjnego: jest wewnętrznie sprzeczne, daje władzy „furtkę”, by nie zakazywać całkowicie aborcji ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu. Tuż przed północą w „Dzienniku Ustaw” opublikowano także sam wyrok.
Coraz częściej mamy do czynienia z ponadustawowym bezprawiem ubieranym w ustawowe prawo. Autorytarne tendencje Zjednoczonej Prawicy są oczywiste.
Najnowsza zapowiedź Zbigniewa Ziobry oznacza co najwyżej dalsze ośmieszanie Trybunału Julii Przyłębskiej, po raz kolejny wplątanego w wewnętrzne rozgrywki władzy.
Prawie żadne państwo nie puszy się w stylu: „O proszę, my radzimy sobie z covid-19 lepiej niż inni”. Z wyjątkiem Polski.
Takich par ze świecą szukać. Razem już od 40 lat, nierozłączni, zawsze się wspierają. O konfliktach nic nie wiadomo.
W niedzielę minął miesiąc od wydania wyroku antyaborcyjnego przez Trybunał Julii Przyłębskiej. Wciąż nie jest opublikowany. Uzasadnienia do niego też brak. Co to oznacza?
Orzeczenie TK, nowela p. Dudy i werbalne poczynania polityków dobrej zmiany broniące tych przedsięwzięć są wyjątkowym przejawem głupoty prakseologicznej.
Premier Morawiecki nie opublikował antyaborcyjnego orzeczenia Trybunału Julii Przyłębskiej, choć zapowiadał, że zrobi to do 2 listopada. Jakie będą tego konsekwencje?
Trybunał w składzie z tzw. dublerami wydał wyrok aborcyjny. Czy istnieje rozwiązanie prawne, które mogłoby doprowadzić do uznania go za „non est”?
Trybunał Julii Przyłębskiej orzekł, że aborcja ciężko uszkodzonego płodu jest niezgodna z konstytucją. Politycy PiS rękami sędziów załatwili jeden problem. Mają kolejny: wojnę ze społeczeństwem.