Unijne organy dokonują zamachu na suwerenność Polski – orzekł Trybunał Przyłębskiej. Wyrok brzmi jak komunikat z frontu właśnie rozpoczętej wojny: wojska nieprzyjaciela wkroczyły na terytorium naszej ojczyzny.
Europejska wspólnota „osiąga nowy etap, w którym organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji” – orzekł Trybunał Julii Przyłębskiej, rozpatrując wniosek premiera Morawieckiego. Dlatego unijne przepisy uznał za niezgodne z polską ustawą zasadniczą.
KRRiT nie jest po to, aby służyć wolności słowa, chyba że ma to być Wolność Prawdziwa. Czy wybory będą przyspieszone, czy w przewidzianym terminie, mają zapewnić sukces tzw. dobrej zmianie. I do tego Kaczyński potrzebuje mediów.
Morawiecki nie może wycofać z Trybunału Przyłębskiej swojego wniosku skierowanego przeciwko orzeczeniom TSUE, bo wtedy oskarżą go o „uleganie dyktatowi Unii”. Jeśli Trybunał orzeknie zgodnie z tym wnioskiem, zagrożone będą wypłaty wielkich pieniędzy. Jeśli przeciwko, byłby to „policzek” dla szefa rządu. Pozostaje przeciągać sprawę pod byle pretekstem.
Najnowsze ujawnione maile – rząd nie chce zająć stanowiska, czy są fałszywe, czy prawdziwe – pokazują, że Julia Przyłębska mogła być konsultowana w sprawie wyboru osoby, która miałaby kierować Izbą Kontroli Nadzwyczajnej w Sądzie Najwyższym. To dziwne i nie ma umocowania w prawie.
Politycy PiS zwyczajnie kręcą, powołując się na to, że prawie każde państwo ma jakiś konflikt z TSUE. Tam nie chodzi, jak u nas, o prawa podstawowe, np. o niezawisłość sądów i wolność mediów, tylko o sprawy handlowe i budżetowe.
Komisja Europejska pierwszy raz publicznie potwierdziła, że to spory o nadrzędność prawa unijnego wynikające z rozpraw przed TK Julii Przyłębskiej utrudniają rokowania w sprawie postpandemicznego, wartego miliardy euro Krajowego Planu Odbudowy.
Kluczowa dla roli Polski w UE rozprawa przed Trybunałem Julii Przyłębskiej została odroczona. Wygląda na to, że Trybunał wykorzystał pretekst, by nie wydać wyroku w sprawie, która zadrażnia relacje z Unią, gdy w Polsce przebywa wiceszefowa Komisji Europejskiej. Czy w tej grze może być jakieś drugie dno?
Bardzo chciałbym być świadkiem dyskusji mgr Przyłębskiej i dr Kaczyńskiego o byciu bytu dokonującym się w nicościowaniu nicości, np. na przykładzie reasumpcji głosowania z powodu pomyłki p. Kukiza.
System odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce łamie prawo Unii. Polska ma go zmienić. Jeśli tego nie zrobi, grożą jej kary finansowe. Władza ma kłopot, bo napuszczając na TSUE Trybunał Przyłębskiej, ograniczyła sobie pole manewru.