„Skull Echo” opowiada o tęsknocie za drugim człowiekiem. Mam wrażenie, że jesteśmy zamknięci we własnych bańkach i tylko się od siebie odbijamy – mówi Julia Marcell. Właśnie ukazał się jej piąty album.
Rzecz do słuchania w całości, dość poważna w tonie, spójna brzmieniowo – z powracającymi glissandami i tą odświeżoną wokalistyką, jak gdyby Marcell stała się tu reżyserką samej siebie.
Lirycznie delikatniejsza od Masłowskiej, ale bardziej konkretna niż Koteluk, wokalnie bardziej rozśpiewana od Peszek, próbuje od nowa znaleźć dla siebie jakieś terytorium.
Zestaw satysfakcjonuje jako całość, chyba najbardziej z dotychczasowych płyt artystki.
Rozmowa z Julią Marcell, zdobywczynią Paszportu POLITYKI w kategorii muzyka popularna.
O kolejny krok naszej zagranicznej Polki zupełnie się nie boję.