Po śmierci Stalina w Warszawie zorganizowano centralny pochód żałobny, w Krakowie bił dzwon Zygmunta. Robotnicy i chłopi podejmowali zobowiązania produkcyjne, na przykład o wymłóceniu dwóch stert zboża w ciągu trzech dni. O prawdziwych nastrojach społeczeństwa mówią raporty UB.
Według Chruszczowa – jedynym człowiekiem w ścisłym kierownictwie, który życzył Stalinowi śmierci, był zwierzchnik służby bezpieczeństwa Ławrentij Beria.
Do nadania któremuś z polskich miast imienia Stalina przymierzano początkowo Częstochowę, jednak ktoś z najwyższych władz PZPR przytomnie zauważył, że przecież katolickie pielgrzymki nie mogą iść do Stalinogrodu, a już na pewno modlić się do Matki Boskiej Stalinogrodzkiej. Ale dlaczego wybór padł na Katowice?
Dzieło Józefa Stalina było konstrukcją solidną. W Polsce przetrwała ona do 1989 r.
Stalin nie był jak Lenin lub Trocki bohaterem Października i wojny domowej, a jednak zwyciężył w wewnątrzpartyjnym boju o władzę – z niektórych swych braków czyniąc atuty. Stanowisko sekretarza generalnego partii (genseka), zdobyte w 1922 r., uczynił instrumentem w toczonej z przeciwnikami walce. Rozegrał ją w kilku etapach.
W „Mein Kampf” („Moja walka”), którą Allan Bullock, autor biografii Adolfa Hitlera, określił jako książkę „wyjątkowo odrażającą w swym języku, tonie, a przede wszystkim treści”, przyszły kanclerz III Rzeszy napisał, że rozprawienie się z Francją, co uznawał za konieczność, „nabierze i nabrać może właściwego sensu dopiero wtedy, jeśli stanowić będzie tylko zabezpieczenie naszych tyłów w dążeniu do powiększenia przestrzeni życiowej (Lebensraum) naszego narodu”.
Po 50 latach wznowiono jedną z najgłośniejszych rozpraw Stalina, dzięki której autor zyskał tytuł „wielkiego językoznawcy”. Po tę książkę w chwilach przygnębienia sięgał Zbigniew Herbert. I zawsze śmiał się do rozpuku.
Rozżalony na tych, co ośmielili się pozbawić go władzy i na nowe porządki, które dla niego były nieskończonym bałaganem, długowieczny władca Bułgarii Todor Żiwkow w wydanych przed rokiem wspomnieniach ogłosił, że najważniejsze tajemnice państwowe zabierze do grobu. I właśnie zabrał. Ale może tylko jemu wydawało się, że zabiera coś cennego.