Johnny Depp wrócił na czerwony dywan, owacyjnie witany przez tłumy, choć jego rola w dramacie kostiumowym „Jeanne du Barry”, pokazanym na otwarcie canneńskiego festiwalu, szału nie budzi.
„Czas krwawego księżyca” Scorsesego, z Leonardem DiCaprio i Robertem De Niro, piąta część przygód Indiany Jonesa, a w konkursie głównym galeria reżyserskich sław: od Wesa Andersona, Aki Kaurismäkiego, Jessiki Hausner po Japończyka Hirokazu Koreedę. Atrakcji na rozpoczynającym się 16 maja canneńskim festiwalu nie zabraknie.
Być może zmęczenie pandemią i wojną w Ukrainie spowodowało, że uwagę świata przykuł hollywoodzki proces z przemocą domową w tle. A może po prostu każde stulecie musi mieć swoje medialne igrzyska?
Proces z udziałem amerykańskich aktorów trwał siedem tygodni, a transmisję na żywo z sali sądowej w Wirginii oglądały miliony osób na całym świecie.
Nie trzeba czekać do końca „procesu dekady”, aby wiedzieć, że najważniejszy wyrok już zapadł. Opinia publiczna na nowo zakochała się w Johnnym Deppie i jego romantycznym wizerunku bad boya. Dla Amber Heard to pożegnanie z wiarygodnością i koniec kariery w Hollywood.
Niezależnie od tego, czy Johnny Depp wygra proces o zniesławienie wytoczony swojej byłej żonie Amber Heard, ich sądowy spór zmieni postrzeganie przemocy w związkach.
Piorąca brudy para dwojga dorosłych osób o pełnych gwałtowności manierach ewidentnie ma za sobą coś, co można nazwać „przemocowym związkiem”.
Producenci Disneya, gdy zobaczyli mój makijaż, dredy, ozdoby we włosach, od razu chcieli mnie wyrzucić. Dzwonili i pytali, kogo ja gram: świra, pijaka, geja? – wspomina Johnny Depp, amerykański aktor, muzyk, reżyser i producent filmowy.
„Piraci” jako czysty film przygodowy jednak nużą.
Popieram Amber, bo tłumaczenia „on by nigdy tego nie zrobił”, „wygląda na miłego człowieka” normalizują gwałt i przemoc – pisze na Twitterze jedna z internautek.