– Jestem jak Luke Skywalker, atakowany ze wszystkich stron przez całą potęgę imperium – mówi na wiecach senator John McCain. W hollywoodzkich filmach bohater zawsze zwycięża mimo przytłaczającej przewagi wroga. W prawdziwym świecie zwykle wygrywa imperium – tak jak w Karolinie Południowej, gdzie imperium Partii Republikańskiej przeprowadziło udany kontratak.
Na rok przed wyborami w obozie republikanów sytuacja wydaje się jasna: kandydatem do prezydentury jest gubernator Teksasu George W. Bush. Ale nie wiadomo, kto otrzyma partyjną nominację demokratów. Może się bowiem okazać, że do finałowego pojedynku stanie wcale nie wiceprezydent Al Gore, lecz były senator i koszykarz Bill Bradley.