Nominacje potwierdzają, że gabinet Joego Bidena będzie odbiciem demograficznego przekroju coraz bardziej mozaikowego amerykańskiego społeczeństwa.
Polskie władze zachowują się tak, jakby wciąż zaprzeczały zwycięstwu Bidena w wyborach w USA. Spycha to nas do szarej strefy dyplomacji, kultury politycznej i bezpieczeństwa.
Jak na polityka z takim doświadczeniem w Waszyngtonie przyszły prezydent USA ma całkiem niebanalną rodzinę: kochają się, wspierają i nie próbują żyć na pokaz.
Za dwa miesiące władzę w Białym Domu obejmie nowa administracja, a ludzie Trumpa wciąż nie współpracują z ekipą Bidena. Zaraza przybiera tymczasem rekordowe rozmiary.
Tysiące najwierniejszych zwolenników Trumpa zjechało do Waszyngtonu, żeby poprzeć jego protesty wyborcze. To uwertura do jego prawdopodobnej destrukcyjnej działalności po objęciu urzędu przez Bidena.
Widowisko, które zafundowała nam Ameryka, przypomina wizje surrealistów z elementami groteski. Powyborczy thriller się zakończy, ale im dłużej trwa, tym więcej przynosi szkód.
Dlaczego kandydat demokratów wygrał z Donaldem Trumpem? Ile będzie w stanie zdziałać w kraju, a ile za granicą? Co jego wybór oznacza dla NATO, UE i polskiego rządu? Rozmowa z Michałem Baranowskim.
Joe Biden zawsze powtarzał, że Jill na nowo dodała mu sił i przywróciła chęć do życia. Do roli pierwszej damy jest przygotowana jak żadna jej poprzedniczka.
Co się będzie działo do czasu zaprzysiężenia Joego Bidena na prezydenta USA? Czy elektorzy mogą zagłosować wbrew woli wyborców i co im za to grozi?