Piotr Milowański, podobnie jak Sobolewski, powtarza czasami za Joachimem Brudzińskim, że jest tylko „skromnym pracownikiem winnicy Pana”.
Bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego pozwolił sobie na wyjątkowo obrzydliwą uwagę o zjadliwie antysemickim podtekście. A TVP ją jeszcze promuje.
Chociaż chytrzy są Buda i Duda, werbalna gra z UE pewnie się nie uda. Bajdurzenie Czarnka też na nic. Dobrze byłoby, gdyby politycy PiS przestali opowiadać tzw. głodne kawałki, kompromitujące nasz kraj, a na dodatek działające na jego szkodę – wymierną, bo materialną.
Kiedy żył Lech Kaczyński, to z nim i jego żoną prezes PiS spędzał wakacje.
PiS najwięcej wydał na kampanię Joachima Brudzińskiego. Sporo zapłacił też za spoty szkalujące Platformę Obywatelską – wynika ze sprawozdania finansowego PiS, z którym jako pierwsi zapoznaliśmy się w PKW.
Odlot Marka Kuchcińskiego spowodował roszady na stanowiskach świadczące o krótkiej ławce pisowskiej rezerwy kadrowej. Z zapartym tchem należy czekać na nowe pomysły personalne, które wykuwają się na Nowogrodzkiej.
Co strzeliło do głowy Markowi Opiole, szefowi sejmowej komisji ds. służb specjalnych, że wyłudził policyjny helikopter, aby ubogacić swój wizerunek – nie wiadomo. Na pewno nie było to nic mądrego.
Kolejny raz policja państwa PiS bez żadnej potrzeby dokonała najścia na obywatela. I kolejny raz chodziło o pokazanie, że władza może dziś robić, co chce. I jeśli będzie mieć w tym interes, nie zawaha się przed łamaniem prawa.
O co chodzi Joachimowi Brudzińskiemu z tym europosłowaniem? On sam daje do zrozumienia, że to ma być doskonalący szlif przed powrotem do polskiej polityki. Jeśli potem miałby awansować, to w zasadzie pozostają dwa stanowiska: premiera i prezesa partii.
Choć jest raczej człowiekiem tła, Joachim Brudziński uważany jest za numer dwa w PiS. Przypominamy, jak i kiedy wyszedł z cienia.