Im dalej na wschód, tym prelegenci byli gorszej myśli. Jerzy Buzek wiąże duże nadzieje z UE, Andrzej Domański wierzy, że rząd da radę, dr Hanna Machińska krytycznie ocenia politykę na granicy z Białorusią, a Swiatłana Cichanouska apeluje, aby nie zapominać o Białorusinach.
Kto najbardziej się wyróżniał – na tak i na nie – spośród 52 polskich europosłów kończącej się kadencji?
Informację o śmierci byłego wicepremiera podano w czwartek wieczorem.
Raz na pięć lat po eurowyborach Bruksela huczy od plotek w sprawie nominacji. Z pierwszej batalii o stanowiska Polacy wyszli obronną ręką. Nasi europarlamentarzyści zostali szefami trzech komisji, jednej podkomisji i wiceprzewodniczącymi w ośmiu. Lepszy wynik mieli tylko Niemcy, gorszy – Włosi, Brytyjczycy i Francuzi.
12 lat temu był szefem rządu, dziś jako europoseł PO krytykuje rząd za zmiany w OFE. Czy znowu nadchodzi czas Jerzego Buzka?
Nieoczekiwany awans w sondażach Jerzego Buzka jest być może symptomem poszukiwania przez elektorat jakiejś nowej figury, poza Tuskiem i Kaczyńskim, czemu może sprzyjać uaktywnienie się byłego premiera w polityce krajowej.
Jerzego Buzka na stanowisku przewodniczącego Parlamentu Europejskiego zastąpi niemiecki eurodeputowany, wieloletni przywódca socjalistów, Martin Schulz.
Profesor Jerzy Buzek kończy swoją 2,5 letnią kadencję jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Ostatnią sesję parlamentu poprowadzi 17 stycznia. Wtedy też odbędzie się głosowanie i stanowisko przewodniczącego obejmie niemiecki eurodeputowany Socjaldemokracji, Martin Schulz.
To najwyższy rangą Polak w unijnej dyplomacji. W Brukseli znają go wszyscy, w rodzinnym kraju niewielu o nim słyszało.
Jerzy Buzek zbiera pochwały za obronę silnej pozycji PE we władzach Unii, ale i krytykę za zbytnie skupienie na polskich sprawach i potknięcia w kierowaniu obradami.