Trwa pasjonujący casting na kandydata PiS na prezydenta. Rywalizacja rozpala emocje, bo piątka głównych kandydatów idzie równo; w opinii ekspertów każdy z nich ma na wygranie wyborów tak samo małe szanse.
PiS i Kaczyński są w głębokiej defensywie i oprócz wulgarnych połajanek na Tuska nie mają czym się zająć. Powódź to dla Kaczyńskiego szansa, żeby znowu wypłynąć (nomen omen) w mediach, i to z czymś bardziej konstruktywnym niż mandat za zbyt ciemne szyby w wożącej go limuzynie.
#stopPATOwładzy – pod takim hasłem protestowali przeciwnicy obecnego rządu wezwani przez PiS przed siedzibę Ministerstwa Sprawiedliwości.
Niespotykane deszcze w Europie i Polsce; PiS reaguje na zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego; sekretarz stanu USA odwiedził Kijów i Warszawę; dlaczego ceny jaj pójdą w górę; Iga Świątek już niedługo wraca na kort.
Swoista ironia sytuacji polega na tym, że dobrozmienny język polemiki politycznej aż roi się od epitetów, wprawdzie rzadko wulgarnych (aczkolwiek zdarzają się i takie), ale o wyjątkowo negatywnym wydźwięku.
Nowa naziemna stacja jest dzieckiem Michała i Jacka Karnowskich. Premiera zaskoczyła brakiem topornej propagandy. Gościem pierwszego wydania „Wiadomości” był prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Plan był prosty i sprytny. Na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu internauci wysyłają minimalny i niepoprawny przelew na partię. Partia będzie musiała go zwrócić, a może nawet ponieść koszty. Genialne? To nie takie proste.
Sekwencji porażek PiS nie przetrzyma. Może napotkać trudności w sięganiu do swoich „zaskórniaków”. A jeśli tak się stanie, to aparat partyjny, żywiący się formalnymi i nieformalnymi zasobami finansowymi PiS, może zacząć się buntować.
To już oficjalne: PKW w sprawozdaniu finansowym komitetu wyborczego PiS zakwestionowała wydatki na kwotę 3,6 mln zł. Partia straci 10,8 mln zł z jednorazowej dotacji na kampanię wyborczą, o tę samą kwotę pomniejszana będzie także otrzymywana przez PiS subwencja.
Jarosław Kaczyński lubi kokietować partię i naród zapowiedziami swojego odejścia. Proces wyłaniania kandydata na prezesa PiS jest jeszcze trudniejszy niż poszukiwania kandydata na prezydenta.