Widać, że władza obawia się wyniku jedynego prawdziwego referendum, jakie odbędzie się 15 października. To piąte pytanie brzmi: „Czy zgadzasz się, aby Jarosław Kaczyński, jego partia i jej sojusznicy przejęli pełnię kontroli nad państwem i nad Tobą? Tak – nie”.
„Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?” – tak brzmi pierwsze pytanie w referendum, które ma się odbyć w dniu wyborów 15 października. W najbliższych dniach mają zostać przedstawione trzy kolejne – zapowiedział rzecznik PiS.
W sumie to nawet straszne, że w obliczu wzrastającego niebezpieczeństwa ze Wschodu główny architekt polityki polskiej żyje w jakimś imaginarium.
Wiele można złego powiedzieć o Kaczyńskim, ale nie to, że mądrości o Polsce i świecie wypowiada wbrew własnemu przekonaniu. Tym razem ktoś mu naopowiadał bajek o wyprzedaży lasów na Zachodzie. Było zabawnie, ale pojawiły się też bardzo niepokojące akcenty.
Ewidentnie od budowania polskiego „soft power” PiS woli teraz chronić swój polityczny kapitał u progu wyborów. Takie czasy.
Można obśmiać słowa Kaczyńskiego i organizować „marsz ryżych” czy rymować o Rudym, który przyjechał do Ostródy. Ale nie zawsze śmiechem i ironią zlikwidujemy każde zagrożenie.
Najpiękniejszy prezent, jaki kobieta może zrobić Polsce, to urodzić dziecko. Kto to powiedział? Towarzysz Gierek? Prawie! Owszem, Gierek lubił wrzutki o rodzinie, kobietach i dzieciach, co to są przyszłością narodu i w ogóle „wszystkie są nasze”, ale tym razem to Jarosław Kaczyński.
Coś dziwnego dzieje się w tych dniach z pewnością siebie Polski, przynajmniej jeśli prześledzić i brać na serio ostatnie wypowiedzi premiera, ministrów czy szefa partii rządzącej. Gdzieś raptem znikło słynne „nie strasz, nie strasz” prezydenta.
Nowelizacja Andrzeja Dudy nie niweczy głównego celu tej komisji: okazji do bezkarnego oczerniania działaczy opozycji i gry kwitami służb.
Na „pikniku” przedwyborczym w Stawiskach dał żenujący przykład pisowskiego populizmu. Odrażający, ale zdradzający, że już nie panuje nad emocjami i językiem.