O co tak naprawdę chodzi w tym konflikcie? „Pisma, które publikował Mucha, mogą pomóc opozycji postawić Glapę przed Trybunałem Stanu. Piątkowa konferencja miała przekierować uwagę na wroga, który atakuje” – opisuje strategię polityk PiS.
W obu izbach parlamentu wydarzyło się coś, co zapowiada nową strategię wizerunkową PiS. Teraz będzie toczyć swój niezłomny i bohaterski bój z niewiernymi najeźdźcami. Cały jest dzisiaj na kacu.
Upieranie się przy kandydacie, o którym wiadomo, że nie uzyska wotum zaufania, urąga kryteriom racjonalności przy podejmowaniu decyzji. Takie są skutki uznania dobrostanu polityków PiS za ważniejszy od interesu państwa.
Słuchając dziś wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy, można było odnieść wrażenie, że żyją w równoległej rzeczywistości.
To, że sprawa jest skomplikowana, nie oznacza, że z rozliczeń władzy PiS należy rezygnować. Przeciwnie: rezygnować nie wolno, bo oznaczałoby to totalną demoralizację władzy i powszechną utratę zaufania nie tylko do rządzących, ale do państwa w ogóle. Trzeba się jednak przygotować na problemy.
Wygląda na to, że powyborcza polityka PiS będzie polegać na wywoływaniu antyunijnej histerii, przygotowującej polexit na wzór niedawnego brexitu. Czy trzeba to brać na serio? To zależy, jaka będzie pozycja Kaczyńskiego w partii.
Pustki w kasie i konflikt związany z usunięciem Roberta Bąkiewicza sprawiły, że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości ma spore problemy ze swoją sztandarową imprezą. Narodowcy liczą jednak na nowe otwarcie.
Właściwie NIK nie dokonała wielkiego odkrycia. Potwierdziła tylko to, co od początku było wiadomo – że za przekopem nie przemawia jego ekonomiczna opłacalność, tylko decyzja prezesa PiS.
Niemal każda odchodząca władza z reguły chce coś zyskać (a przynajmniej nie stracić) w związku z utratą własnej pozycji i profitów z nią związanych. Ale skala zabiegów polityków PiS w tym zakresie jest wyjątkowa.