Media publiczne stały się igrzyskiem śmiertelnego boju zdesperowanego Jarosława Kaczyńskiego ze swoim arcywrogiem. Ale Donald Tusk z Bartłomiejem Sienkiewiczem to twardy duet. Poradzą sobie i z Kaczyńskim, i z Dudą, a nawet z samym Adamczykiem.
Minister Sienkiewicz zrobił to, co do niego należało. W rewanżu Andrzej Duda zawetował (ktoś trafnie zauważył, że zastosował odweto) ustawę okołobudżetową. Niezależnie od tego, czy sam na to wpadł, czy został zainspirowany przez Kaczyńskiego, manipulowanie budżetem jest działaniem antypaństwowym.
Czy partiom demokratycznym uda się wygrać wybory samorządowe i europejskie? Co teraz będzie robił PiS? Co dalej z wojną w Ukrainie? Kto wygra wybory prezydenckie w USA i co to będzie oznaczało?
Niech PiS odejdzie na zawsze, a gdybym był człowiekiem wierzącym, dodałbym: „Tak im dopomóż Bóg”. Ponieważ nie jestem, uznaję, że wystarczą siły ziemskie, aby odnosił już tylko pyrrusowe zwycięstwa, takie jak 15 października.
Zgrywanie obrońców wolności prześladowanych przez reżim to pomysł PiS na budowanie wizerunku na czas spędzany w ławach opozycji. Bezczelność, przewrotność i zgrywa ta sama i ta sama rachuba, że – cytując Jacka Kurskiego – „ciemny lud to kupi”. Chyba nie kupi.
Jeśli mamy budować realną, społeczną – nie tylko urzędową – kohabitację „dwóch Polsk”, to najpierw, i to nie przejmując się krzykami posłów PiS, nowa władza musi odebrać Kaczyńskiemu instrumenty podgrzewania politycznych konfliktów.
Przypomnę stary dowcip o odnalezionym 40 lat po wojnie w lesie dziadku, który nie wiedział, że wojna dawno się skończyła, i nadal wysadzał pociągi.
PiS zaostrzył konflikt z Niemcami: Berlin został uznany za tak wielkie zagrożenie jak Moskwa i był lżony jako „czwarta Rzesza”. Tutaj Tusk już choćby umiarkowaną retoryką może wiele osiągnąć. Ale odmienne interesy nie znikną.
To zjednoczenie jest elementem konsolidacji sił prawicowych, sił patriotycznych – uzasadniał w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński połączenie z Partią Republikańską.