Jarosław Kaczyński próbuje ograniczyć rozmiary sejmowej klęski i uporządkować pole bitewne. Bo wkrótce odbędą się kolejne starcia.
Mam wrażenie, że władza PiS dochodzi do punktu krytycznego. Co rząd teraz zrobi? Cofnie się? Czy sięgnie po bardziej radykalne środki?
Z polityką kadrową państwa zawsze były problemy. Ale tak źle jak teraz nie było nigdy.
Przez rok nie sposób było za Jarosławem Kaczyńskim nadążyć. Kiwał się szybciej niż inni, sprytniej kopał po kostkach i lepiej symulował faule, więc wszystkich ogrywał. Teraz się zakiwał. Potykał się coraz częściej, aż wreszcie stracił piłkę.
Szykowana od wielu tygodni rekonstrukcja rządu – choć, według samego premiera, miała być niewielka – okazała się ważnym wydarzeniem politycznym. Kadrowe zmiany w Ministerstwach Spraw Wewnętrznych i Obrony Narodowej zapowiadają próbę wyjścia z impasu, w jakim znalazła się formowana przez Jarosława Kaczyńskiego polityka rozliczeń.
Premier Jarosław Kaczyński zakończył szumnie zapowiadany od wielu tygodni przegląd resortów. Wyniki są bardzo zagadkowe. Dwie niejasne dymisje, akurat nie najgorszych ministrów, trzy ostrzeżenia (wg ministra Gosiewskiego) dla resortów transportu, pracy i budownictwa, ale bez podania szczegółów. Dlatego „Polityka” postanowiła sama dokonać przeglądu ministerstw i ich szefów. Oceny dokonali dziennikarze od lat opisujący wybrane branże.
Co najmniej raz w tygodniu mam jako obywatel fundamentalne, choć niebezpośrednie zderzenie z premierem. Premier uważa zapewne, że gorliwie wypełnia dany mu przez wyborców demokratyczny mandat do rządzenia Polską. Ja uważam, że on ten demokratyczny mandat narusza i przekracza.
Objęcie przez Aleksandra Szczygłę (43 lata) funkcji szefa MON opozycja tłumaczy jednoznacznie: Lech Kaczyński bardzo poważnie traktuje swoją funkcję zwierzchnika Sił Zbrojnych, więc elementy niepewne zastępuje pewnymi, a w każdym razie posłusznymi.