PiS doszedł do władzy uwodząc Polaków obrazem żwawego stróża. A teraz co?
Jarosław Kaczyński nie chce, aby jego partia nadal kojarzyła się z zaściankiem. Dlatego zamierza stworzyć własny salon złożony z prawdziwych intelektualistów, którzy pomogą mu odzyskać dla PiS wykształcony elektorat. Poszukiwania idą całą parą.
Przedłużenie ochrony byłemu premierowi to dość kosztowny gest.
Wierni miłośnicy PiS, ale także osoby bardziej neutralne, zaczynają krytykować PO za teflonowość, niedecyzyjność, ideowe rozmycie, unikanie konfrontacji. Przeciwstawiają obecne
PiS po ostatnich zmianach personalnych ogłosił, że teraz zamierza skierować się ku ideowemu umiarkowanemu centrum i temu te roszady kadrowe mają służyć. Sezon politycznych dowcipów zatem rozpoczął się w tym roku wcześnie.
W Polsce mamy dużo, może nawet za dużo, przełomowych lat, ale 2007 był naprawdę zwrotny. Partia, która spieszyła się przedłużyć i umocnić władzę, zdążyła ją stracić. Pożegnaliśmy też kilka partii i polityków, chyba na dobre. Wkroczyliśmy w nowy etap, nie do końca jeszcze rozpoznany. Przypominamy zatem mijający, pełny wydarzeń, rok w skrócie, pokazując momenty najbardziej kluczowe, charakterystyczne, kuriozalne, w porządku w miarę chronologicznym, ale ze świadomością, że wiele spraw rozpoczętych w tych burzliwych miesiącach będzie nas jeszcze długo zajmować.
Komisje śledcze to mało. Sąd powinien rozstrzygnąć, czy Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Mariusz Kamiński i inni dopuszczali się przestępstw, które im zarzucano. Inaczej niebezpiecznie umocni się poczucie bezkarności władzy.