„Dzienniki” Jarosława Iwaszkiewicza czyta się jednym tchem. A potem wraca do fragmentów, smakując język, podziwiając umiejętność budowania nastroju, sztukę pisania.
'Dzienniki' Jarosława Iwaszkiewicza czyta się jednym tchem. A potem wraca do fragmentów, smakując język, podziwiając umiejętność budowania nastroju, sztukę pisania.
Życie trwa krótko, sztuka długo, mówi starożytna maksyma. Gdy popatrzymy na to, co dzieje się wokół Iwaszkiewicza w dwadzieścia lat po jego śmierci, wydaje się, że jest akurat odwrotnie.