Posłowie podzielili między siebie kierownicze stanowiska w komisjach sejmowych. W najważniejszych dalej będą rządzić politycy PiS, opozycja dostała te, które politycznie ważą mniej.
Po ośmiu latach Janusz Śniadek utracił funkcję szefa związku „Solidarność” na rzecz Piotra Dudy, dotąd szefa Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. Ci, którzy liczą na zmiany, mogą się przeliczyć.
Szef Solidarności Janusz Śniadek wszedł do ostrej politycznej gry. Ostatnie obchody rocznicy Sierpnia pokazały, że on i związek zaangażowali się po stronie PiS nawet bardziej, niż można było wcześniej przypuszczać. Zapowiadają rządowi Tuska gorącą, strajkową jesień.
Związkowcy z Solidarności wiedzą, że do strajku generalnego nie znajdą chętnych. Zwłaszcza że w związku ścierają się różne frakcje, a do załatwienia wciąż pozostaje „sprawa Mariana”.
Głośny stał się ostatnio raport międzynarodowej firmy doradczej PricewaterhouseCoopers (PwC), ostrzegający kraje Unii Europejskiej, że 3–4 mln Polaków szykuje się do emigracji zarobkowej. Byłaby to katastrofa nie tylko dla Unii, ale i Polski. Polscy eksperci uspokajają jednak, że nie grozi nam masowy exodus. Praca za granicą przestała być tak atrakcyjna jak przed laty. Decydując się na nią coraz częściej liczymy nie tylko zyski, ale i straty.
Alarmujący stan bezrobocia w Polsce – ponad 15 proc. – zaszokował opinię publiczną. Politycy z lewa i z prawa podsuwają rozmaite koła ratunkowe, ale na niewiele to się zdaje. Tymczasem przedsiębiorcy, przynajmniej we własnym mniemaniu, podstawiają prawdziwą szalupę. Mówią: rozluźnijcie nam pęta, poluzujcie kodeks pracy, dajcie nam większą swobodę w zatrudnianiu i zwalnianiu, zdejmijcie socjalne obciążenia, a przybędzie miejsc w naszych firmach. Jest sporo racji w tych argumentach, ale i wyraźne niebezpieczeństwo, pobudzające wyobraźnię każdego żyjącego z pensji. Gdyby miały puścić wszystkie hamulce, szybko mogłoby się okazać, że prawie nikt już nie pracuje na etacie i może być zwolniony ze skutkiem natychmiastowym bez podania powodu – mówią krytycy proponowanych zmian – albo że jest potrzebny firmie tylko w poniedziałki i soboty i to wyłącznie na kilka godzin. Nie wiadomo przy tym, czy tego rodzaju poświęcenia ludzi pracy rzeczywiście zmniejszyłyby skalę bezrobocia. Wielu ekspertów twierdzi, że tak, związkowcy – że raczej nie. Warto jednak tę dyskusję – dziś jedną z najważniejszych – odbyć i wyważyć argumenty obu stron.