Janusz szuka już tylko sposobu, jak wyjść z tego z twarzą – mówi o Palikocie Włodzimierz Karpiński, jego były partyjny kolega z Lublina.
Komisja „Przyjazne Państwo” wycofała się z pomysłu podawania do publicznej wiadomości informacji o stanie zdrowia najważniejszych osób w państwie.
Z zakładaniem partii jest jak z szukaniem złóż gazu łupkowego. Duże wyzwanie, jeszcze większe ryzyko. Ale chętnych, jak choćby ostatnio Janusz Palikot, nie brakuje.
Na pytania serwisu POLITYKA.PL odpowiadają Małgorzata Kidawa –Błońska (PO) i Katarzyna Piekarska (SLD).
Zamiast pierwszego trefnisia III RP w sobotni wieczór przed tłumem w Sali Kongresowej stanął człowiek, który błazeńską czapkę postanowił zamienić na berło. Czapkę zdjął sam, berło dają mu ludzie.
Na politycznym rynku właśnie znalazła się jakaś siła, jakaś energia, która tworzyć będzie wysoką temperaturę, wcale nie tak łatwą do unieważnienia, bo silną sympatią społeczną wielu ludzi i środowisk.
O szansach na polityczny sukces „partii” Palikota i o tym, kto może ją poprzeć – mówi w rozmowie z serwisem POLITYKA.PL prof. Edmund Wnuk - Lipiński.
Komisja Przyjazne Państwo pod wodzą Janusza Palikota miała być jak nowoczesna niszczarka prawnych absurdów: szybko mleć stosy ustawowych bubli i wypluwać nieskazitelne prawo. Niestety wygląda na to, że to biurokratyczne tryby zmełły komisję.
Jak w dwóch największych klubach parlamentarnych dyscyplinuje się polityków i kto ma najwięcej do czynienia z rzecznikami dyscypliny PO - Mirosławą Nykiel i PiS - Markiem Suskim?
Zapytaliśmy polityków PO: czy relegować go z partii?