PO chce zmian w ustawie o IPN. Rewolucji jednak nie będzie - zmieni się sposób wybierania władz Instytutu i zasady udostępniania jego zasobów archiwalnych.
IPN ma problem. Tyleż ambicjonalny, co polityczny. Na mocy prawomocnego wyroku będzie musiał przeprosić Adama Michnika.
Instytut jest do reformy, nie likwidacji
Prezes IPN ogłosił chętnym, że ma do ujawnienia listę 500 wpływowych agentów. Zaraz też zaczęły się ukazywać nazwiska opozycyjnych polityków. I apele, żeby otworzyć archiwa. Ale to kłamstwo, że archiwa zostały zamknięte.
Szef IPN Janusz Kurtyka już nazywany jest najpotężniejszym człowiekiem w państwie. Zyskuje władzę nad ludzkimi losami, bo nowa ustawa, wchodząca w życie 15 marca, przenosi całą lustrację do IPN. To prezes wraz ze współpracownikami będzie układał listę agentów.
Nawet jeśli przyszły Sejm zaakceptuje wysuniętą przez Kolegium IPN kandydaturę Janusza Kurtyki na prezesa Instytutu, nominat będzie musiał sporo się napracować, by zdjąć z siebie odium „nieczystej sytuacji”, w jakiej doszło do jego wyboru.