Polskie i światowe superprodukcje, nowe spektakle Mai Kleczewskiej i Krystiana Lupy, kolejna ekranizacja gry wideo, biografia Bugu, powrót Cool Kids of Death, wielka trasa Taylor Swift. Co jeszcze nas czeka? Będzie się działo.
Ekranizowane książki mają wielu ojców (i wiele matek). Afera po premierowym pokazie filmu „Żeby nie było śladów” przypomniała, że na styku kina i literatury czasem jest bardzo gorąco. Nawet jeśli sukces jest wspólny.
Konkurencja okazała się bardzo silna, a w szesnastce filmów prezentowanych w konkursie głównym było aż sześć debiutów. Werdykty zaskoczyły. Platynowe Lwy za całokształt twórczości odebrała Agnieszka Holland, która wystąpiła w Gdyni z ważnym przesłaniem.
Na 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych stawka jest wyrównana, debiuty – szczególnie te kobiece – imponują, a w tematach dominuje bliska przeszłość, w której jednak kino szuka także dzisiejszej Polski.
Czy pamiętamy jeszcze, jak smakuje prawda? Ile jesteśmy gotowi poświęcić, by dać jej świadectwo?
Program tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni jest światełkiem w tunelu – daje szansę na stworzenie nowej narracji, przełamującej szarobury obraz PRL.
Ważna jest dla mnie, co mówię ze smutkiem, uniwersalność sprawy Przemyka – mówi Jan P. Matuszyński, reżyser dramatu „Żeby nie było śladów”, polskiego kandydata do Oscara.
Dobrze by było, gdyby festiwale nauczyły się wreszcie honorować filmy jako dzieło kolektywu, zamiast kurczowo trzymać się archaicznych pozorów.
Myśmy sobie postawili za cel, żeby „Król” przy całej swojej mroczności miał poczucie humoru, choć najczęściej to dosyć gorzki, czarny humor – opowiada reżyser Jan P. Matuszyński.
Długie sceny grane w jidysz robią mocne wrażenie.