Zaangażowanie Grażyny Kulczyk w rynek sztuki może się wydawać kaprysem znudzonej miliarderki. Ale przyniosło największą w Polsce prywatną instytucję kultury i najbardziej okazałą kolekcję sztuki współczesnej.
Przez lata ich biznesowe losy były podobne. Na szczyt rankingu najbogatszych Polaków pomogli im się wdrapać politycy. Obaj swoje imperia zbudowali dzięki interesom z państwem. A potem politycy ich z tego szczytu zrzucili.
Aresztowanie najbliższych ongiś współpracowników Jana Kulczyka spowodowało spekulacje, że ktoś chce uniemożliwić Doktorowi biznesowy powrót do kraju. Zwłaszcza że zarzuty dotyczą prywatyzacji TP SA, czyli sprawy z 2000 r.
Skarb Państwa, po latach przerwy, ogłosił przetarg na kilka wielkich prywatyzacji. Czy oznacza to triumfalny powrót Jana Kulczyka, Zygmunta Solorza-Żaka i Ryszarda Krauzego do interesów z politykami?
Jedni mają już kryzys, a drudzy nadal używają życia: sprzedaż towarów luksusowych rośnie w Polsce w tempie dwucyfrowym. Czy to bal na „Titanicu”, czy może specyficzna szansa na podtrzymanie koniunktury?
Posiedzenia komisji śledczej do spraw Orlenu i zachowania polityków sieją coraz większy strach w biznesie. Boją się nie tylko ci, którzy mogliby stać się bohaterami dochodzeń tej czy kolejnych komisji śledczych, ale także ci, którzy spodziewali się, że te dochodzenia poprawią atmosferę w kraju i w sferze interesów.
Grażyna Kulczyk podkreślała latami, jak odmienny od mężowskiego jest świat, w którym żyje. Poznański, a nie warszawski. Zaprzątnięty codziennością, dziećmi i dobroczynnością. Sama jednak nigdy nie była przekonująco zwyczajna jako żona najbogatszego Polaka i – formalnie – właścicielka imperium.
Sejmowa komisja śledcza do spraw Orlenu dość niespodziewanie zmieniła się w komisję do sprawy Jana Kulczyka. Trwa ustalanie, o czym dyskutował z Ałganowem i czy chciał sprzedać Rosjanom Rafinerię Gdańską. Upomina się o niego również prokurator. Coraz więcej wskazuje na to, że to może być początek końca wielkiej kariery najbogatszego Polaka.