To jeden z tych wykalkulowanych, opartych na szantażu emocjonalnym, przesłodzonych spektakli, które stają się hitami West Endu czy Broadwayu.
Żmudne i nudne śledztwo w sprawie, której rozwiązanie jest znane od 2,5 tys. lat.
Spektakl Jakuba Krofty to dowód na to, że przeniesienie estetyki filmowej na teatralne deski w skali 1:1 to przepis na katastrofę.
Spektakl o PRL wolny zarówno od martyrologii, jak i nostalgii. W sam raz na letni wieczór.