Ks. Jacek Międlar folguje sobie w sieci (i poza nią), nie ponosząc żadnej wyraźnej odpowiedzialności. Serwis Zuckerberga średnio sobie radzi z takimi przypadkami.
Może to już? Może to ten moment, kiedy nie da się dłużej wzruszać ramionami? Machać ręką, że to nic takiego?