Takiej groteskowej hucpy nie widzieliśmy dawno nawet w telewizji Kurskiego. Najwyraźniej ta władza i jej propagandziści tak bardzo pogardzają swoimi wyborcami i odbiorcami, że brak wstydu i hamulców napawa ich jakąś lubieżną euforią. Bo gotowi są powiedzieć wszystko. I mówią.
„Wiadomości” Jacka Kurskiego poczuły krew. Taryfy ulgowej nie ma, mimo że sam Kurski ma na sumieniu brawurę samochodową znacznie poważniejszego kalibru. Ale największym problemem nie jest to, co teraz będzie mówił o Tusku PiS.
Na sprawę Barbary Kurdej-Szatan trzeba spojrzeć w szerokim kontekście. W gruncie rzeczy nie chodzi tu o to, czy aktorka miała prawo nazwać funkcjonariuszy straży granicznej mordercami, czy nie.
Telewizja Polska straciła jedną ze swoich sportowych perełek – skoki narciarskie. To raczej nie efekt braku pieniędzy czy talentów negocjacyjnych, ale zdolności przewidywania jej politycznych zwierzchników.
Partia Jarosława Kaczyńskiego, jak żadne inne ugrupowanie w III RP, ma obsesję na punkcie mediów. Te lojalne nagradza i hołubi – z wzajemnością. Pozostałe chce kupić, przestraszyć lub zniszczyć. Działa na wszystkich tych kierunkach.
Czym bardziej nic nieznaczący rzekomo jest powrót Donalda Tuska, tym więcej uwagi poświęca mu TVP. To już wręcz obsesja. Nawet w latach 70. i 80. propaganda nie była tak wściekła i zajadła, a przede wszystkim tak bezczelna.
Film nie zastąpi wprawdzie pomnika ani ulic w każdym mieście („Braci Kaczyńskich” – jak „Braci Gierymskich”), lecz od czegoś trzeba zacząć. A więc kręć się, kręć, filmowa taśmo!
Jako że w dużym stopniu popularność dziennikarzy jest pochodną oglądalności, a TVP w 2021 r. nie wygrała nic, to frustracja musiała znaleźć jakieś ujście.
Nie zdarza się często, żeby kanał telewizyjny budził tyle emocji, zanim jeszcze rozpocznie nadawanie. W przypadku TVP Kobieta wystarczyła zapowiedź projektu i jeden spot reklamowy.
Zapowiadana praktyka wdrażania „wolności”, „pluralizmu” i „niezależności” mediów przez PiS ma wyraźny związek z próbami przejęcia sądów przez ten obóz.