Rzecznicy dyscyplinarni ścigają za działalność w obronie praworządności już ponad tysiąc sędziów. A władza wpadła na nowy patent: odbieranie sędziom prawa do orzekania pod pozorem zarzutów karnych. W ten sposób omija unijne postanowienia o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej.
Sędzia Paweł Juszczyszyn ma postępowanie dyscyplinarne, bo oświadczył, że jest i zamierza pozostać sędzią niezawisłym, o to samo zaapelował też do innych sędziów. Czyli za deklarację, że zamierza dochować wierności prawu.
To trzeci i ostatni krok w procedurze zaskarżania polskich przepisów, które Komisja Europejska ocenia jako sprzeczne z unijnym prawem do bezstronnego sądu – dowiedział się nieoficjalnie portal RMF24.
Warunki pracy w prokuraturze to powód przewlekłości postępowań. Taki wniosek płynie z orzeczenia sądu dyscyplinarnego w sprawie szefa Stowarzyszenia Lex Super Omnia.
Chodziło o to, by postraszyć sędziów – wynika z uzasadnienia umorzenia postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu Dominikowi Czeszkiewiczowi, który w zeszłym roku uniewinnił działaczy KOD.
Minął rok od wejścia w życie ustawy o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, którzy w latach 1944–89 sprzeniewierzyli się swej niezawisłości. Wydanie ustawy poprzedziła burzliwa dyskusja, bo osoby znające nieco mechanizmy wymiaru sprawiedliwości przywitały ten krok z daleko idącym sceptycyzmem. Mieli rację. Okazało się bowiem, że góra urodziła mysz.