Polska może skorzystać z doświadczeń Irlandii, ale przede wszystkim powinna się uczyć na irlandzkich błędach.
Pewien angielski poeta napisał: „Największymi Celtami w Irlandii/są ludzie, których Bóg uczynił szaleńcami/Mimo wszystkich swych wojen są weseli/a wszystkie ich pieśni są smutne”. Poeta nie mówił o współczesnych Irlandczykach, ale o tych, którzy dawno umarli, feudalnych przywódcach. Poza tym prawdopodobnie przesadzał, jeśli chodzi o wojny. Ale jeśli idzie o pieśni – już nie.
Czy wysłaliście już swoje dzieci do ambasady Australii po wizę? Niech emigrują, w tym kraju nie ma przyszłości. Od tego apelu popularny spiker w Irlandii zaczynał swoje radiowe audycje. Po kilkunastu zaledwie latach młodzi ludzie z całego świata właśnie tutaj widzą szansę na lepsze życie.
Wygraliśmy w Irlandii, obaliliśmy holenderski rząd – został kłopot z Janowskim i Lepperem
Polityczna Europa zachodzi w głowę, czy Irlandia – celtycki tygrys Unii Europejskiej – po raz drugi odrzuci w narodowym referendum traktat nicejski. Mogłoby to bardzo skomplikować rozszerzenie Unii.
Irlandczycy obojga płci odrzucili w referendum projekt zaostrzenia zakazu aborcji. Zadecydowały głosy mieszkańców Dublina i innych miast. Sporo zamieszania wprowadzili skrajni konserwatyści, którzy uznali poprawkę za... nazbyt liberalną i także namawiali do sprzeciwu. W tym samym czasie Polki (przy znacznym wsparciu mężczyzn) zorganizowały w Warszawie wielotysięczną manifestację feministyczną pod hasłem: „3 x Tak. Tak dla antykoncepcji, tak dla edukacji seksualnej, tak dla aborcji”. Manifestację poprzedził „List stu kobiet” do Parlamentu Europejskiego i do komisarza ds. pracy i polityki społecznej Unii Europejskiej Anny Diamantopoulou, wyrażający zaniepokojenie sytuacją kobiet w Polsce, a zwłaszcza wycofaniem się rządu z obietnicy nowelizacji ustawy antyaborcyjnej.
Przychodzi absolwent wyższej uczelni do urzędu pracy i prosi o ofertę zgodną z wykształceniem. Pani w okienku mówi: – Nie ma żadnego problemu. Mamy wolne stanowisko prezesa firmy, pensja trzydzieści tysięcy, samochód służbowy, sekretarka, komórka i bankowa karta bez limitu, pasuje? Zaskoczony magister: – Pani chyba żartuje? Wtedy słyszy: – Tak, ale to pan zaczął.
– Irlandii należą się oklaski, a nie reprymenda! – zawołała głośno pani wicepremier Mary Harney, a echo po Dublinie poniosło jej opinię w znacznie ostrzejszych słowach: – Ci impotenci z Brukseli z zazdrości wymyślają jakieś idiotyczne zalecenia, których nie potrafią ani zastosować, ani nawet porządnie wyrazić! Po stronie urażonego rządu republiki Irlandii, która jest absolutnym prymusem Unii Europejskiej we wszystkich podstawowych wskaźnikach, stanęła opozycja parlamentarna i związki zawodowe, prasa i biznes, banki i naukowcy.