Zmienia się ton, którym Europa mówi o Ameryce
Jeszcze na dobre nie zgasła prawdziwa wojna w Iraku, a już zaczęły się targi, kto będzie odbudowywał zniszczony kraj. Wartość kontraktów może przekroczyć nawet 100 mld dol. Polskie firmy są na starcie w uprzywilejowanej pozycji, ale to jeszcze nie przesądza o kolejności na mecie.
Rozmowa z Benjaminem R. Barberem – autorem m.in. światowego bestsellera „Dżihad kontra McŚwiat” – o kontekście i następstwach wojny w Iraku
Zrzucanie pomników i policzkowanie portretów Saddama brudnymi trepami oznacza, że tyran stracił władzę. W Bagdadzie władzę traci się wraz z życiem. Ale przykład ibn Ladena nakazuje ostrożność. Wywiady ustalają teraz, gdzie Husajn jest: żywy czy martwy.
Wojna się skończy, ale czy USA i Europa się pojednają?
Saddam kazał im walczyć do końca. I fedaini Saddama będą umierać za wodza. Ale czy reszta narodu też gotowa jest umrzeć za reżim w agonii? Bo to już agonia – Amerykanie są w Bagdadzie; Brytyjczycy weszli do Basry. Kto teraz będzie rządził Irakiem?
Ta wojna zrodziła dziesiątki nowych słów, haseł i formułek. Zazwyczaj zamiast wyjaśniać, utrudniają one zrozumienie, o co w tym konflikcie chodzi.
Premier Tony Blair, najwierniejszy sojusznik Ameryki, postawił wszystko na jedną kartę. Na razie jego notowania rosną, ale popularność na pstrym koniu jeździ: przyszłość premiera zależy od przebiegu i wyniku wojny w Iraku.
Miał być szok i przerażenie, jest opór i zamieszanie. Po dwóch tygodniach wojny z Saddamem najtrudniejsze ciągle jeszcze przed koalicją anglo-amerykańską.
Jedna z teorii tej wojny głosi: kilku pokoleniom polityków nie udało się rozwiązać bliskowschodniego węzła gordyjskiego. I oto przybywa wódz, nowy Aleksander, który mieczem rozcina ten potworny supeł. Tak zaczyna się nowa era i nowy ład. Jaki?