Typowy objaw psychozy podsłuchowej to sytuacja, kiedy biznesmen mówi do biznesmena, polityk do polityka, a nawet czytelnik do dziennikarza: – To nie jest rozmowa na telefon! – i nie o maniery tu chodzi. Kontakty telefoniczne stały się ostatnio źródłem stresów, ponieważ policja z podsłuchów zrobiła jedno z głównych źródeł swojej wiedzy i na tej podstawie dokonuje aresztowań.
Dawni pracownicy służb bezpieczeństwa starymi metodami odzyskują nowe długi. A młodzi uczą się od starych. Zgłębiają ich know how z przeszłości: akcje nękające, werbunek, podsłuch, szantaż. Jedną z takich firm założył osobisty esbek Jana Rokity.
Są już dużo skuteczniejsze sposoby ustalania tożsamości niż wysłużony dowód osobisty czy paszport ze zdjęciem sprzed lat. Kłopot w tym, że urządzenia te potrafią być zbyt skuteczne, a ceną za postęp i większe bezpieczeństwo może się stać utrata prywatności.
W stu miastach policja zamontowała około tysiąca kamer, które całą dobę rejestrują uliczne zamieszki. To przyspiesza interwencję. Przy obserwacji ruchu drogowego kamery są aż nadto skuteczne: właściwie nikt nie przestrzega ograniczenia prędkości.
Kończący się właśnie Wielki Post był czasem wielkiej skruchy. W roli urzędowego spowiednika wystąpił profesor Nałęcz z komisją. Już tylko dotychczasowe wyniki śledztwa mocno skompromitowały „spontaniczny” model uprawiania życia publicznego, oparty na kontaktach nieoficjalnych. Jednocześnie tzw. afera Rywina okazała się aferą towarzyską, wpływającą na zmianę stylu życia elit, najlepiej czujących się dotychczas we własnym gronie. Jak te zdarzenia wpływają na nasze codzienne obyczaje?
W sprawie Rywina, po raz pierwszy na taką skalę, świadczyć mają także przedmioty: komputery (i ich twarde dyski), telefony komórkowe (i rejestry prowadzonych przez nie rozmów), może także karty kredytowe, a koronne znaczenie ma wiarygodność cyfrowego dyktafonu Adama Michnika. Okazuje się, że ci z pozoru dyskretni elektroniczni towarzysze codziennego życia mogą zdradzić wiele istotnych szczegółów. A w dodatku nigdy nie zawodzi ich pamięć. Czy to definitywny koniec epoki intymności?
Dzięki inwazji kamery przesunęła się granica tego, co dopuszczalne i przyzwoite. Swoje elektroniczne oczy mają nowoczesne biurowce, urzędy, korytarze bloków mieszkalnych, stadiony, eleganckie butiki, supermarkety, windy, fabryki, podziemne przejścia, ruchliwe skrzyżowania ulic.
Nominacja Lecha Kaczyńskiego wywołała oburzenie Unii Wolności i została uznana za akt wielce nieprzyjazny. To bowiem nowy minister sprawiedliwości (razem z bratem Jarosławem) najsilniej krytykował Hannę Suchocką, swoją poprzedniczkę na tym stanowisku. Obarczając ją winą za – jak twierdzą – bezprawną inwigilację prawicy przez UOP na przełomie lat 1992–1993, kiedy Suchocka szefowała rządowi. Teraz Kaczyński zapowiedział, że sprawie przyj-rzy się ponownie – i to bardzo wnikliwie. Zemsta po latach?
Uwaga: nasze telefoniczne rozmowy mogą być podsłuchiwane w majestacie prawa. Wystarczy, że dzwonimy do osoby, której telefon jest właśnie na podsłuchu. Albo omyłkowo trafimy na policyjną listę objętych działaniami operacyjnymi. W Rzeszowie taką listę ujawniono przypadkiem.
Jak często, z jakim skutkiem, wobec kogo zakłada się podsłuch telefonów i w mieszkaniach? Na to pytanie nie uzyskuję odpowiedzi ani wiceministra spraw wewnętrznych, który je zarządza, ani prokuratora, który czuwa nad rejestrem zezwoleń wydawanych przez ministra sprawiedliwości. Wszystko tu jest tajne i nie dla prasy.