W Europie chyba nigdy nie dbano o pamięć anonimowych cywilnych ofiar wojen tak jak obecnie.
Spiskowcy i opozycjoniści w III Rzeszy z jednej strony byli częścią wojskowej lub państwowej machiny, a z drugiej – zagrożonymi karą śmierci zdrajcami, którzy świadomie łamali przysięgę i działali przeciwko istniejącemu państwu.
Po podboju znacznej części Europy, w styczniu 1942 r. naziści postanowili wymordować w całości ludność żydowską z okupowanych przez siebie krajów.
Po ataku III Rzeszy na ZSRR, został podpisany układ polsko-sowiecki, który z dotychczasowego okupanta uczynił „sprzymierzeńca” Polski.
Niepodjęcie działań wojennych przez Anglię i Francję, mimo ich sojuszniczych deklaracji, przesądziło o ostatecznej klęsce Polski.
Uderzenia 1 września III Rzeszy i 17 września Związku Sowieckiego zniszczyły państwo polskie.
We wrześniu 1937 r. Hitler na norymberskim „Parteitagu pracy” upajał się socjalnymi osiągnięciami swych czteroletnich rządów. III Rzesza przeżywała apogeum pokojowych „dobrych lat”.
Niemiecka inwazja na Polskę była nie tylko taktyczną próbą generalną wojny błyskawicznej. Na szybko postępujących żołnierzach Wehrmachtu badano działanie silnego środka pobudzającego.
Nie tylko na narodach byłego bloku sowieckiego cieniem kładzie się ponura przeszłość okresu międzywojennego. Przykładem Austria, gdzie za chwilę prezydentem może być lider partii nacjonalistycznej i ksenofobicznej.
Procesami zbrodniarzy wojennych przed Najwyższym Trybunałem Narodowym żyła cała Polska. Miasta rywalizowały o to, by toczyły się na ich terenie, a żądza odwetu była tak silna, że obywatele tłumnie asystowali przy publicznych egzekucjach.