To opowieść o polityce realnej, prowadzonej w gronie najsilniejszych, gdzie nikt nie ma skrupułów, bo chodzi o wielkie pieniądze. O kilku ludziach, dzięki którym pół miliona żyjących jeszcze w Polsce niewolników Trzeciej Rzeszy otrzyma pieniądze za swoją pracę: łącznie prawie dwa miliardy marek. To więcej niż wszystkie państwa naszej części Europy dostały łącznie po wojnie od państwa niemieckiego.
Po raz pierwszy pokazano w Moskwie na wystawie dokumenty i przedmioty związane z ostatnimi chwilami Hitlera i jego przybocznych. Przez powojenne półwiecze ZSRR nie przyznawał się, że je posiada i nigdy wcześniej ich publicznie nie pokazywał.
Maj, 1945 r.
Gdy pod wpływem informacji o masowych morderstwach pod rządami Hitlera coraz bardziej oczywiste było, że papież powinien wyrazić słowa protestu, pewien watykański prałat napisał w 1942 r. w notatce służbowej, iż jest mało prawdopodobne, by „szaleńców dało się zatrzymać”. I właśnie dlatego grzech zaniechania, jakim było lękliwe milczenie papieża Piusa XII, pozostanie dyskusyjny.
Później niż inne kraje Austria podjęła się rozrachunku z przeszłością. W 1998 r. powołana została komisja historyków, i jest to – jak mówi jej przewodniczący dr Klemens Jabloner – poważny krok w kierunku zbadania i wyrównania krzywd przeszłości, w tym także wypłaty odszkodowań dla cudzoziemców, uprowadzonych w latach wojny ze swych krajów i zatrudnionych przymusowo w austriackiej gospodarce.
Rozmowa z dr Marią Schaumayer, pełnomocnikiem rządu austriackiego do spraw odszkodowań za pracę przymusową
Fundusze na odszkodowania za przymusową pracę w III Rzeszy wynegocjowane po wielomiesięcznych rokowaniach dotrą do Polski pod koniec roku. Wiadomo, że będzie to suma ponad 1,8 mld marek, co uznawane jest za sukces strony polskiej. Rozdziałem pieniędzy zajmie się Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. Choć szczegółowe zasady podziału nie są ustalone, wnioski można wysyłać już dziś.