Pekin chce wygrać olimpiadę także w najważniejszej konkurencji: politycznej.
Igrzyska olimpijskie w Pekinie będą imponujące pod każdym względem. O perfekcji przygotowań świadczy fakt, że większość obiektów sportowych jest już gotowych. Od pewnego czasu w Pekinie obowiązuje zakaz palenia na ulicach.
Zegar przed Muzeum Narodowym odmierza czas do igrzysk olimpijskich w Pekinie (2008 r.). Chińczycy pstrykają mu zdjęcia miniaturowymi aparatami. Zagraniczni turyści wyciągają cyfrówki. I jedni, i drudzy odwrócili się plecami do placu Tiananmen. Pieniądze i igrzyska więcej dziś znaczą niż komunizm czy demokracja.
Więc jednak Pekin! Choć decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego nie była wielką niespodzianką, może okazać się ona bardzo ryzykowna z dwóch równie ważnych powodów. Po pierwsze dlatego, że z racji moralnego i politycznego kredytu zaufania, jakiego MKOl udzielił Chinom, ruch olimpijski może stać się wspólnikiem jednego z ostatnich reżimów totalitarnych, narażając się na całkowite zdyskredytowanie. Po drugie istnieje ryzyko, że decyzja ta, zamiast przyczynić się do demokratyzacji Chin może, odwrotnie, spowodować legitymizację i umocnienie archaicznego ustroju odrzucającego wszelkie zmiany.