Tegoroczne Biennale w Wenecji to rzecz dla szukających nowych doświadczeń i nieoczywistości. A obecność Polaków da się zauważyć.
Przemieszczanie się między pawilonami przypominało drogę między placem św. Marka a mostem Rialto. Jak się zaprezentowała Polska? „Dajcie mi dowolnego artystę i milion dolarów, a uczynię z niego światową gwiazdę” – mawiał ponoć wielki marszand Leo Castelli. Minęło pół wieku, a reguła nadal obowiązuje.
Twórcy trudno odmówić biegłości, nie poszukuje przy tym środków wyrazu, ale wypracował sobie własny, bardzo rozpoznawalny styl.
Malarstwo Czwartosa to kontemplacyjno-erudycyjna odpowiedź na czasy, w których obie te ludzkie właściwości pozostają w zaniku.