Prezydent Manuel Zelaya y Rosales został wyciągnięty z łóżka i wygnany przez wojsko do Kostaryki.
Machnęli ręką na zachodnie kariery i pojechali do Wenezueli wspierać rewolucję Hugo Chaveza.
Muszę przyhamować nasz marsz – mówi prezydent Wenezueli. Przyznaje, że budując socjalizm, rząd zaniedbał palące problemy kraju.
Czy Wenezuela staje się drugą Kubą? Jeszcze nie. Ale reszta Ameryki Łacińskiej zastanawia się, czy autorytarne zapędy Hugo Chaveza znajdą równie gorliwych naśladowców co jego rewolucja.
Prezydent George Bush obleciał pięć krajów Ameryki Łacińskiej w ciągu siedmiu dni. Nogę podstawia mu inny prezydent: Hugo Chavez.
Prezydent Wenezueli Hugo Chavez montuje z Fidelem Castro oś przeciwko Ameryce i budzi sprzeczne namiętności – jedni się do niego modlą, drudzy biorą go na muszkę.
Ażeby zrozumieć olśniewającą karierę 45-letniego prezydenta Hugo Chaveza, należy rzucić ją na szersze tło. Tworząc Amerykę Łacińską Pan Bóg podzielił ją na dwie grupy państw: te, którym dał wszystko, jak Argentyna czy Wenezuela, oraz te, dla których nie zostało nic - jak Boliwia i Paragwaj. Wenezuela posiada jedne z najbogatszych zasobów ropy naftowej, ma szeroki dostęp do Atlantyku, złoża rudy żelaza, boksytu, złota, diamentów. Słowem, w sprawie Wenezueli dobry Pan Bóg zrobił, co mógł. Niestety, sprawy wzięli w swoje ręce wojskowi.