Sławomir Cenckiewicz, rocznik 1971, stał się jedną z „gwiazd” Instytutu Pamięci Narodowej. Ale o sobie nie lubi tak mówić.
W Instytucie Pamięci Narodowej coraz większą rolę grają młodzi ludzie o nie tylko badawczych, ale i zdecydowanie polityczno-lustracyjnych aspiracjach. Mają w swych rękach śmiercionośne narzędzie w postaci nieograniczonego dostępu do archiwów specsłużb PRL. Już widać, że używają go bez skrupułów.
Mijający wiek XX nie ma dobrej reputacji. Zwróciliśmy się więc do grona znanych historyków z prostym pytaniem – czy i kiedy było lepiej?
Podczas pierwszego powojennego Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich w 1948 r. we Wrocławiu młody student UW Henryk Samsonowicz usiadł w ławie Auli Leopoldyńskiej Uniwersytetu Wrocławskiego obok niepozornego starszego pana z bródką. Dowiedział się, kim jest jego sąsiad, gdy prowadzący obrady, wymieniając historyczne sławy, które zjechały do Wrocławia, powitał profesora Franciszka Bujaka. Dziś nikt, kto usiądzie obok prof. Samsonowicza, nie pomyli się co do osoby.