Już w szkole średniej dowiadujemy się, iż wielu źródeł do dziejów Polski należy szukać poza jej obecnymi granicami. Przymusowa „wędrówka” polskich archiwaliów nie zaczęła się dopiero po I rozbiorze. Apel naszych historyków do sekretarza Rady Europy, postulujący rejestrację źródeł do dziejów Polski, „znajdujących się poza aktualnymi granicami państwa”, podaje daty tych poszukiwań, zamykające się w granicach lat 1772–1945, tylko orientacyjnie.
Rozmowa z prof. Stanisławem Stommą o zmarłym 20 lat temu prymasie Polski kardynale Stefanie Wyszyńskim
12 maja zmarł w Moskwie Aleksiej Tupolew, współtwórca ponaddźwiękowego Tu-144 – sławnego, choć niespełnionego konkurenta Concorde’a.
W Oświęcimiu, na lewym brzegu rzeki Soły, poziom lęku sięgnął górnych rejestrów. Pod petycją w sprawie referendum mieszkańcy osiedla Zasole, sąsiadującego z obozem zagłady, złożyli sześć tysięcy podpisów. Chodzi o odrzucenie nowego planu zagospodarowania przestrzennego i o 500-metrową strefę ochronną, która jest i której nie ma. Strefa-widmo ożywiła stare teorie spiskowe i całkiem już nowe animozje.
Telewizja polska wyemituje wkrótce brytyjski dokument o 14 Dywizji SS Galizien – hitlerowskiej formacji złożonej z Ukraińców. Jego premiera na Wyspach wywołała burzę w mediach. Powróciło pytanie o zbrodnie wojenne i o odpowiedzialność za nie weteranów SS Galizien żyjących do dziś w Wielkiej Brytanii. Przy tej okazji na łamy gazet powróciło też nazwisko – Szandruk. Pojawia się ono gdzieś w tle, jako przykład poplątanych przez historię ukraińskich losów: w 1939 r. był polskim pułkownikiem, w 1945 r. hitlerowskim generałem, a w 1965 r. został kawalerem Virtuti Militari.
Nie ulega wątpliwości, że trzydniowe krwawe walki w stolicy w maju 1926 r. były jednym z najważniejszych, jeśli nie wręcz najważniejszym wydarzeniem w krótkich dziejach II Rzeczypospolitej. Ich znaczenie przyrównać można tylko do Bitwy Warszawskiej 1920 r., ale w 1920 r. walczono z rewolucyjną Rosją o niepodległość Polski, podczas gdy w 1926 r. mieliśmy do czynienia z walką bratobójczą. Sytuacja moralna żołnierzy była więc całkowicie odmienna.
Niecały rok od zakończenia II wojny światowej na ulicach wielu polskich miast doszło do pierwszej na taką skalę konfrontacji nowej władzy ze społeczeństwem. Pretekstem były obchody rocznicy Konstytucji 3 maja. Pokojowe manifestacje przerodziły się w rozruchy, przeciwko tłumom wysłano wojsko, milicję i funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Padły strzały, polała się krew.
Przed pięćdziesięciu laty w kwietniu 1951 r. w Paryżu powołana została do życia Europejska Wspólnota Węgla i Stali. W skład tej organizacji weszło sześć państw: Francja, RFN, Włochy, Belgia, Holandia i Luksemburg. Był to punkt zwrotny w dziejach Europy: wielki krok ku jej zjednoczeniu na francusko-niemieckim fundamencie. Zasługa to trzech wielkich Europejczyków: francuskiego ministra spraw zagranicznych Roberta Schumana, kanclerza RFN Konrada Adenauera oraz Jeana Monneta – komisarza francuskiego planu odbudowy i modernizacji. Tego ostatniego nazywano nie bez racji szarą eminencją Europy.
Giełda istnieje w Polsce 10 lat. Ale trudno sobie wyobrazić gorszy moment do świętowania. Od blisko roku notowania spadają, ubywa graczy, coraz więcej giełdowych firm myśli o wycofaniu się z parkietu, a nowych prawie nie przybywa. Przed państwowym właścicielem i zarządem giełdy stają zasadnicze pytania o przyszłość, wybór sojuszników w Europie i sposób prywatyzacji. Nie jest też wcale pewne, iż przez minioną dekadę dobrze wykorzystano możliwości, jakie przed każdą gospodarką otwiera utworzenie jednej z najbardziej prorynkowych instytucji.
Jeśli nie chcemy nowych żwirowisk, kolejnych bitew sił „Polski Zawsze Wiernej” z „demoliberalną międzynarodówką paszkwilantów”, musimy zmienić system edukacyjny. Kto wie, czy to nie w nim tkwi klucz do ponurej zagadki trwałości polskiego antysemityzmu. Dokumenty, nauki papieża i biskupów, praca historyków, publicystów i dziennikarzy, konferencje, odczyty – to wszystko, jak widać, za mało, by ten demon przepadł raz na zawsze. W tym sensie w sprawie Jedwabnego tkwi także potencjał dobra.